Telewidzowie przecierali oczy ze zdumienia, kiedy pośród śmiertelnie poważnych informacji o słabej kondycji światowych gospodarek i kolejnych raportach z libijskiego frontu pojawiło się doniesienie o rozpadzie R.E.M. Choć krytycy postawili na tej grupie krzyżyk lata temu, news funkcjonował jako jeden z tematów dnia. Pomimo tego, że nie było to rozstanie skandaliczne ani nawet efektowne. „Jako wieloletni, wzajemnie inspirujący się przyjaciele uznaliśmy, że nadszedł dzień, w którym należy się rozstać. Odchodzimy z poczuciem wielkiej wdzięczności, spełnienia, a zarazem oszołomienia tym, co udało się nam osiągnąć. Największe podziękowania dla każdego, kto czuł się naszą muzyką wzruszony" – tymi górnolotnymi, acz całkiem przekonująco brzmiącymi słowami pożegnali się autorzy hitów takich jak „Losing My Religion" czy „Everybody Hurts".

Kulturalne rozstania

Nie była to jedyna strata, jaka przydarzyła się gitarowej scenie w tym roku. Wśród tych najgłośniejszych wymienić można ogłoszone w lutym rozwiązanie The White Stripes. Tym razem w oświadczeniu również nie zabrakło poezji: „To stało się z niezliczonej liczby powodów, ale głównie po to, by zachować to, co w grupie było piękne i wyjątkowe" – przyznali Meg i Jack White'owie. Cóż, to dużo lepsze niż usprawiedliwienie basistki brazylijskich electrorockmanów z CSS, którą do ucieczki nakłoniło... zanieczyszczenie powietrza powstałe podczas koncertowych przelotów grupy. Albo rezygnacja założyciela postrockowego Godspeed You Black Emperor uzasadniana z kolei problemami egzystencjalnymi związanymi z konfliktem w Iraku.

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl