To z pewnością zwiększa koszty superwidowiska?
Tak, a przede wszystkim stanowi szczególne wyzwanie, bo akustyka hali w tej chwili jest dla nas dużo trudniejsza niż przed remontem. Po usunięciu ścian betonowych pogłos i odbicia dźwięku są znacznie większe. Bardzo chcieliśmy jednak przygotować kolejną premierę w Hali Stulecia, a od dwóch lat nie mogliśmy uzyskać w niej dogodnego terminu.
Dlaczego wybór padł tym razem na „Kniazia Igora"?
To wspaniała opera, od dawna mnie fascynuje, a pomysł zaczął się krystalizować za sprawą Euro 2012. Skoro do Wrocławia przyjedzie z tej okazji wielu turystów, będzie dobry moment do pokazania im, że miasto ma atrakcyjną ofertę kulturalną. Naszym sprawdzianem, czy można ogromną rzeszę ludzi zainteresować muzyką, była ubiegłoroczna inscenizacja „Turandot" Pucciniego na Stadionie Olimpijskim. Myśleliśmy wówczas, że następne takie widowisko w 2012 roku Opera Wrocławska pokaże na nowym stadionie. Okazało się jednak, że w roku mistrzowskich rozgrywek UEFA rezerwuje obiekty już od lutego. Zaplanowaną premierę „Balu maskowego" Verdiego zrealizujemy więc znowu na Stadionie Olimpijskim.
Drugim pomysłem Opery Wrocławskiej, związanym z Euro 2012, jest właśnie „Kniaź Igor". Mistrzostwa organizujemy wspólnie z Ukrainą, wykorzystajmy je zatem do wzajemnego poznania i zbliżenia, również w dziedzinie lub za pośrednictwem kultury. Opera Wrocławska postanowiła włączyć się w te działania naszego miasta i regionu, ale trudno było znaleźć dzieło ukraińskiego kompozytora, które można by było wystawić w Hali Stulecia. Sięgnęliśmy do zabytku literatury staroruskiej opisującego historię tych ziem, czyli do „Słowa o wyprawie Igora". Na jego kanwie Borodin napisał operę. Na premierę „Kniazia Igora" zapraszamy dużo gości z Ukrainy, ze świata dyplomacji i biznesu. Liczymy, że następnym razem odwiedzą Wrocław z okazji „Balu maskowego" Verdiego.