Czy filozofia jest lekarstwem dla współczesnego człowieka?
Zbigniew Mikołejko:
W jakiejś mierze. Ale nie może być wówczas erudycyjnym wykładem, tylko lekcją życia. Ma pomóc w zinterpretowaniu codzienności, także bólów, jakich doświadczamy. W dzisiejszym świecie daje się na nie tanie recepty: fałszywą religię wiecznego życia, wiecznego szczęścia, wiecznego zdrowia – z rajami na Karaibach i guru od odsysania tkanki tłuszczowej. Nazwałbym to nowym egipcjanizmem – mamy stać się niewolnikami – tyle że nie faraona, a wciągniętymi w tryby liberalnego kapitalizmu "szczęściarzami". Jednak nasze kłopoty wewnętrzne wymykają się systemowi. Jak im zaradzić? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale jest pomocna dłoń filozofii, jakieś wzory pokazujące, że nie jesteśmy sami, że inni wcześniej starali się o tym myśleć.