Urodził się 115 lat temu w Łodzi, ale od 1920 r. mieszkał w Paryżu, z krótką przerwą na czas II wojny. W ucieczce przed hitlerowcami do USA pomógł mu Charlie Chaplin, bo Aleksander Tansman miał wielu sławnych przyjaciół: od cesarza Japonii i Gandhiego po gwiazdy Hollywood.
Jego długie, prawie 90-letnie życie wypełniła znakomita i różnorodna muzyka – od utworów koncertowych do kompozycji dla filmu (w 1945 r. Tansman był nominowany do Oscara). Kompozytorski dorobek sławnego łodzianina jest tak bogaty, że starczy go z pewnością na wiele edycji Festiwalu Tansmana organizowanego w Łodzi.
Wydarzeniem tegorocznej edycji będzie oratorium symfoniczne „Prorok Izajasz", które Tansman dedykował pamięci Żydów zamordowanych podczas II wojny. Utwór zainauguruje w piątek łódzką imprezę.
Właściwie każdy dzień tegorocznego festiwalu, który potrwa do 20 listopada, przyniesie jakieś zaskakujące muzyczne odkrycie.
Do takich należą wydobyte z zapomnienia utwory jednego z najwybitniejszych dyrygentów XX wieku, Pawła Kleckiego, który także urodził się w Łodzi. W świecie znany jako Paul Kletzki; był też utalentowanym kompozytorem, ale gdy Holokaust przyniósł śmierć jego rodzinie, stwierdził, że „ta dziedzina mojej twórczości umarła wraz z mymi najbliższymi", i niczego już nie skomponował.