Skrzypek z wirtuozerią bawi się konwencją dawnego jazzu

Nigel Kennedy dawno przestał być buntownikiem. Jako dojrzały mężczyzna woli wspominać dzieciństwo - pisze Jacek Marczyński

Publikacja: 14.06.2013 09:46

Nigel Kennedy; Recital; Sony Classical CD, 2013

Nigel Kennedy; Recital; Sony Classical CD, 2013

Foto: Rzeczpospolita

Najnowszą płytę zatytułował po prostu

„Recital"

i znów poświęcił ją muzyce jazzowej. Zresztą powiedzmy sobie szczerze: brytyjski skrzypek dobiega sześćdziesiątki, a w tym wieku, gdy nieustannie mieszało się rozmaite techniki, trudno wrócić do wielkiej klasyki. Nigel Kennedy grywa wciąż to, co kiedyś przyniosło mu sławę: koncert Elgara czy „Cztery pory roku" Vivaldiego, ale nowych dzieł raczej już nie doda do dawniejszego repertuaru.

Zobacz na Empik.rp.pl

Co innego lżejsze, wcale nie gorsze gatunki muzyczne. W nich Nigel Kennedy wciąż może pokazać, że jest niespokojnym duchem, który nadal potrafi przełamywać schematy. A przy okazji – popisać się wirtuozerią, nie tak jednak wyczerpującą jak w niektórych wielkich dziełach klasycznych.

„Recital" pokazuje wyjątkowo spokojne oblicze Nigela Kennedy'ego, ale tą płytą sięga w przeszłość, do czasów, kiedy skrzypek nie mógł sobie pozwolić na głośne wybijanie rytmu nogą, jak lubi często robić. Dawno temu muzyk grający na skrzypcach powinien był przede wszystkim prowadzić długą, piękną frazę. Nawet jeśli potem przetwarzał ją w improwizacji, ta również powinna pozostać elegancka, bez odrobiny brutalności. Tak czynił kiedyś wielki Stéphane Grappelli, artysta, który wywarł ogromny wpływ na Kennedy'ego. To od niego uczył się tajników skrzypcowego jazzu. Muzyczna elegancja cechowała też Yehudi Menuhina, a on jako jeden z pierwszych zwrócił uwagę na niezwykły talent małego Nigela.

Im obu Nigel Kennedy zadedykował ten album, ale jest jeszcze jeden muzyk z przeszłości, którego duch mu patronuje. To legendarny pianista jazzowy z pierwszej połowy XX wieku, Fats Waller. Potrafił komponować chwytliwe melodie, które rozwijał w gładko płynących improwizacjach. Nigel Kennedy miał 10 lat, kiedy odkrył, że ojczym posiada kolekcję jego płytowych nagrań. Zaczął słuchać i ta muzyka go pochłonęła.

Fascynacja Fatsem Wallerem pozostała Kennedy'emu do dziś. Do „Recitalu" wybrał cztery jego kompozycje. Ich interpretacje utrzymane są w podobnym, nieco staroświeckim klimacie. Kennedy zrezygnował z często stosowanych przez niego ostrych zagrań na skrzypcach, które podpatrzył u kolejnego swego idola, gitarzysty Jimiego Hendriksa.

Inne utwory z albumu nie wyłamują się z tej konwencji. Tylko czasami muzyka nabiera ostrzejszych rysów, choćby w tradycyjnej melodii irlandzkiej „Out In the Ocean" czy w znanym standardzie kwartetu Dave'a Brunbecka „Take Five". Kennedy przede wszystkim bawi się konwencją dawnego jazzu. I nawet tematy zaczerpnięte z utworów Jana Sebastiana Bacha gra tak, jakby robił to Stéphane Grappelli, co zresztą daje świetny efekt.

Warto dodać, że „Recital" jest kolejną płytą Kennedy'ego, którą nagrał on z polskimi artystami. Wspierają go bowiem: krakowska skrzypaczka Barbara Dziewięcka i jazzowy perkusista Krzysztof Dziedzic. Pozostali muzycy to niemiecki gitarzysta Rolf Busslab i mieszkający w Wielkiej Brytanii kontrabasista Yaron Stavi.

Najnowszą płytę zatytułował po prostu

„Recital"

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla