Od arabskich i zachodnioeuropejskich dyplomatów słyszałem: Polacy obiecali, że konferencja nie skupi się na biczowaniu Iranu, wygrażaniu mu i przypisywaniu mu całego zła na Bliskim Wschodzie. Część VIP-ów ściągnęła do Warszawy właśnie ta obietnica.
Uspokoić ich obawy miała zapowiadana deklaracja końcowa współprzewodniczących konferencji Jacka Czaputowicza i sekretarza stanu Mike'a Pompeo.
Jemeńska tragedia
Uspokajający charakter miały też obrady zebranych na Stadionie Narodowym delegacji prowadzone za zamkniętymi drzwiami.
– Podczas pierwszej sesji atmosfera nie była wojowniczo antyirańska – dowiedziała się „Rzeczpospolita" od jednego z arabskich uczestników. Choć, tak jak można się było spodziewać, we wszystkich trzech omawianych na niej tematach Iran odgrywa ważną rolę.
Pierwszym zagadnieniem – jak się mówi nieoficjalnie, na życzenie Brytyjczyków – była wojna w Jemenie. Wywołała ona największą katastrofę humanitarną na świecie. Zachód jest w nią politycznie, logistycznie i wywiadowczo zaangażowany, zwłaszcza USA.