„Rympałek” był szefem jednej z najsłynniejszych grup przestępczych, która w połowie lat 90. terroryzowała Warszawę. Teraz razem z nieuchwytnym dla policji Rafałem S. ps. Szkatuła chciał zbudować gang o wpływach równych pruszkowskiej mafii.
Plan pokrzyżowała mu specjalna grupa CBŚ. Zatrzymała go w środę po południu, gdy wychodził z restauracji przy ul. Wiertniczej w Warszawie. – Od miesięcy deptaliśmy mu po piętach. Z naszych ustaleń wynikało, że może pojawić się w restauracji w Wilanowie i tak się stało. Grupa uzbrojonych funkcjonariuszy CBŚ otoczyła go, kiedy wychodził – mówi „Rz” Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji.
45-letni Marek Cz. to jeden z najbardziej niebezpiecznych przestępców, o długim gangsterskim stażu. Na wolności był od lata zeszłego roku, kiedy po dziesięciu latach odsiadki wyszedł z więzienia. Wciąż toczyły się przeciwko niemu inne procesy. Ale nie zmienił starych zwyczajów. Nawiązał kontakty z dawnymi kompanami. Potem wyjechał do Niemiec, gdzie ukrywał się przez kilka miesięcy. Niedawno wrócił i – jak mu się wydawało – znalazł spokojną przystań w Wilanowie.
– Wynajął mieszkanie na cudze nazwisko, starał nie rzucać się w oczy, spotykał tylko z zaufanymi ludźmi. Zamarzył mu się mocny gang, o wpływach tak dużych, jak kiedyś miał „Pruszków” – mówi funkcjonariusz tropiący Marka Cz.
– Wrócił do Polski po to, żeby razem ze „Szkatułą” odbudowywać grupę pruszkowską – potwierdza Mariusz Sokołowski.„Rympałek” zbierał niedobitki rozgromionych przez policję gangów mokotowskiego i pruszkowskiego.