– Jako prezydent wybrany z woli sopocian proszę państwa, abyście w drodze referendum podjęli decyzję. To będzie wybór sopocian, a nie polityków, dziennikarzy czy działaczy partyjnych – mówił na wczorajszej konferencji prasowej Jacek Karnowski, któremu grozi dziesięć lat więzienia.
Gdański Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej badający tzw. aferę sopocką postawił mu osiem zarzutów, w tym siedem korupcyjnych.
Decyzja Karnowskiego jest zaskakująca, bo jeszcze w czwartek zapowiadał, że wróci do pracy. Jednak przez tych kilka dni sprzyjający Karnowskiemu radni połączonych klubów PO (której był członkiem) i Samorządność zastanawiali się, jaki wariant będzie najkorzystniejszy.
– Doszli do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli to on wyjdzie z inicjatywą referendum. Dzięki temu zyska więcej czasu, by się bronić. Gdyby z taką inicjatywą wystąpiła rada miasta, referendum musiałoby się odbyć w ciągu 30 dni – mówi jeden z radnych.
Wieczesław Augustyniak (klub Samorządność), przewodniczący rady miasta przyznaje, że w weekend sugerowali prezydentowi, by przeprowadzić referendum. – To jednak była jego decyzja – zaznacza.