Piątek, godzina 2.20. Na bocznej drodze nieopodal Szamotuł (Wielkopolska) policjanci zatrzymują volkswagena busa. Z samochodu wysiadają mężczyźni. Chwilę potem pada strzał. Jednego z funkcjonariuszy gumowa kula trafia prosto w twarz. Drugi dostaje cios kolbą pistoletu. Policjanci odpowiadają ogniem, napastnicy wskakują do samochodu i odjeżdżają. Lżej ranny funkcjonariusz z telefonu komórkowego dzwoni na komendę. Okoliczne jednostki ustawiają blokadę. Po chwili na drodze pojawia się volkswagen. Napastnicy się poddają.
– W samochodzie jechało czterech mężczyzn, jeden już nie żył – opisuje Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. – Najprawdopodobniej został postrzelony podczas wymiany ognia.
Gangsterzy ubrani byli w czarne kombinezony, podobne do tych, które podczas akcji noszą członkowie oddziałów antyterrorystycznych. Mieli też kamizelki z napisem “Policja”, koguta na samochód, pistolety, strzelby i sprzęt do podsłuchiwania policyjnych częstotliwości. – Prawdopodobnie zamierzali dokonać jakiegoś napadu. Na razie jednak niewiele wiemy – mówił kilka godzin po zdarzeniu Borowiak.
Dlaczego patrol zatrzymał właśnie ich samochód? – Zadecydował o tym przypadek – przyznaje Borowiak. – W tym rejonie ostatnio dochodziło do włamań, więc policjanci mieli zwracać uwagę na podejrzane auta. Volkswagen w środku nocy jadący boczną drogą wydał im się podejrzany.
Śledztwo w sprawie strzelaniny wszczęła specjalna grupa powołana przez komendanta wojewódzkiego policji oraz Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu. – Nie wykluczam, że będziemy stawiać zarzut usiłowania zabójstwa – podkreśla prokurator Andrzej Laskowski, naczelnik wydziału V ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji.