Tym świadkiem jest Piotr K., pseudonim Broda. Latem 2009 r. odbyło się kilka spotkań prokuratorów Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach i przedstawicieli kierownictwa CBA. Podczas tych spotkań zostaliśmy poinformowani, iż kandydat na świadka koronnego Piotr K. złożył zeznania obciążające urzędującego wówczas ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Z zeznań tych miało wynikać, że Drzewiecki utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej. Sprawa dotyczyła jego zaangażowania w proceder legalizowania pieniędzy mafii, czyli prania brudnych pieniędzy. Z informacji tych wynikało również, że część tych środków została przeznaczona na nielegalne finansowanie Platformy Obywatelskiej. Warto zwrócić uwagę, że w pierwszych latach XXI w., a tego okresu dotyczą zeznania, PO dopiero rozpoczynała działalność, nie dysponowała funduszami pochodzącymi z budżetu państwa, a Drzewiecki był jej skarbnikiem.
Co dalej stało się z tą sprawą?
W październiku 2009 r. zostałem odwołany. „Broda" został świadkiem koronnym na początku 2010 r. Śledzę kroniki policyjne i wiem, że co pewien czas zatrzymywane są kolejne osoby związane z gangiem pruszkowskim. Jednak pomimo upływu półtora roku, wedle mojej wiedzy, w wątku, którym miało zająć się CBA, czyli udziału w czynach przestępczych polityków, nie dzieje się nic. Moim zdaniem z punktu widzenia oceny stanu demokracji w naszym kraju wyjaśnienie tej sprawy jest kluczowe. W przeciwnym razie nasze państwo będzie po prostu bananową republiką.
Próbował pan rozmawiać na temat uwikłań Drzewieckiego z premierem Tuskiem?
Informacje o Drzewieckim wynikające z zeznań „Brody" otrzymałem od prokuratorów katowickich latem 2009 r., na kilka tygodni przed moim odwołaniem. Było to już po tym, jak przekazałem premierowi wiedzę na temat afery hazardowej. Jak wiecie, premier po tym spotkaniu „nie miał już dla mnie czasu". Następna zaś rozmowa z Donaldem Tuskiem dotyczyła odwołania mnie z funkcji.
- rozmawiali Cezary Gmyz i Piotr Zaremba.