Wyraziste krawaty zakryły czerń

Na pogrzebie Andrzeja Leppera zabrzmiał jego głos. Z taśmy popłynęły słowa o bezrobociu i Samoobronie

Publikacja: 11.08.2011 21:13

Wyraziste krawaty zakryły czerń

Foto: ROL

Poddarłowskie Zielnowo, rodzinną miejscowość Andrzeja Leppera, od Krup, gdzie jest parafia i mały cmentarz, dzieli zaledwie 2 kilometry w prostej linii. Wolą rodziny było, by tragicznie zmarły w piątek lider Samoobrony spoczął tu, nie w Warszawie. Ale wielu tu uważa, że i władzy ten lokalny pochówek był na rękę. – Bali się go chować na Powązkach, wiedzieli, czym to pachnie – mówi z przekonaniem wysoki mężczyzna w świątecznym garniturze, białej koszuli i biało-czerwonym krawacie.

Z czasem, gdy żałobników przybywa, wyraziste krawaty coraz bardziej przekrzykują żałobną czerń.

Żałobnik na wózku

Masowo zjeżdżają się przed południem, choć pogrzeb dopiero o 14. Deszcz zbija w grupkę kilkoro działaczy, którzy chronią się pod daszkiem przystanku pekaesu. Kwiatom w wielkim koszu deszcz nie przeszkadza, a żałobnicy się przyzwyczajają.

Coraz więcej samochodów gromadzi się na poboczu wąskiej, wiejskiej uliczki. Auta żałobników są różne, ale najczęściej skromne – kilkunastoletnie ople czy fordy. Nic dziwnego, że zbierający się przed kaplicą tłum w ciszy rozstępuje się przed mercedesem 600 z numerami stanu Illinois w USA. Ale to nie zaprzyjaźnieni z Samoobroną polonusi, tyko Andrzej Chmielewski, przewodniczący podlaskiej Samoobrony. – To, że tu jesteśmy, pokazuje, że żegnamy polityka wielkiego formatu i że nasz ruch wciąż ma znaczenie – mówi.

Nowiutki fragment obwodnicy, urywający się tuż przy starej drodze nr 206 w Krupach, bardzo się przydał. Od rana miały gdzie parkować liczne autokary z rejestracjami z całej Polski. Z Warszawy przyjechały trzy, tyle samo z Łodzi.

Mariusz Urbański na pogrzeb Leppera chciało się jechać nawet mimo wózka, do którego jest przykuty. Dlaczego? – Sam nie wiem. Czułem taką wewnętrzną potrzebę, choć z Samoobroną związałem się niedawno – opowiada.

Włodzimierz Piasecki założył galowy mundur ochotniczej straży z podsieradzkiej gminy. – To wielki dzień, bo żegnamy wielkiego człowieka – mówi. – Nie przyjechaliśmy tu na paradę, tylko pożegnać człowieka. Godnie.

I wspomina, jak kilkanaście lat temu z liderem Samoobrony we wsiach ziemi łódzkiej organizował spotkania. – Samoobrona jedyna się wtedy ujęła za prostym człowiekiem, bo inni budowali kapitalizm. A Lepper umiał się temu sprzeciwić. Ten mundur dziś to wyraz mojego szacunku dla niego.

Sporo tu rolników. W oczekiwaniu na uroczystość rozmawiają o żniwach. Złoszczą się na ceny pszenicy. Tymczasem z przedpotopowego głośnika, ustawionego pod jednym z drzew okalających kaplicę w Krupach, dobiega zniekształcony głos... Andrzeja Leppera. Z taśmy odtwarzanej z kaseciaka z lat 80. Lepper mówi o bezrobociu i o wyzwaniach, jakie stoją przed Samoobroną.

To fragmenty przemówienia z 2002 r., które wówczas nagrał działacz z Lubelszczyzny, a które wczoraj skopiował i rozdawał na pogrzebie.

Apetyty Samoobrony

Zebrani wypatrują znanych twarzy. Kiedy podjeżdża luksusowy, złoty autokar z napisem VIP, małe poruszenie. Wśród przyjezdnych m.in. Piotr Tymochowicz, doradca Andrzeja Leppera ds. wizerunku, i była minister Anna Kalata, dziś bardziej celebrytka niż polityk. Po zebranych przebiega szmer, ale Kalata jest skupiona, nie pali się do rozmów. Podobnie była posłanka z Wielkopolski Renata Beger, jedna z twarzy Samoobrony z czasów jej wielkości, która grzecznie odsyła dziennikarzy. Krótko wita się z byłą posłanką z Pomorza Danutą Hojarską, a dziennikarzom tłumaczy, że wywiad tak, ale nie dzisiaj.

Jest przyjaciel Leppera, kiedyś konkurent, szef kółek rolniczych, Władysław Serafin. Jest Sandra Lewandowska. Janusz Maksymiuk wiedzie sporą grupę działaczy prosto z autokaru, Andrzej Grzesik poprawia szarfę na wieńcu. Napis mówi, że to od „A. Grzesika i działaczy Samoobrony ze Śląska".

Za chwilę pogrzeb lidera Samoobrony, ale zapach polityki łatwo wyczuć. Partia po śmierci Leppera głośno wyraża swoje apetyty w wyborach parlamentarnych. Nic dziwnego, że do dwóch kamer telewizyjnych ustawia się długa kolejka.

– Nie było człowieka, który by poderwał rolnictwo, które się niszczy. Poza Lepperem – mówi do kamery rozemocjonowany Zenon Sikorzyński z Bornego Sulinowa. – I to on jeden nas w tym „nowoczesnym" rolnictwie bronił. I my tu przyjechaliśmy mu podziękować. Człowiekowi, którego zaszczuto. Żadna przyczepa nie wytrzyma, jak się ją przeładuje. Przeszkadzał elitom. Oj, przeszkadzał.

Reporter nikogo nie musi namawiać. – Kto jeszcze chce coś powiedzieć? – pyta tylko.

Poszedł do polityki, wrócił w trumnie

Bogusław Ziętek, szef Solidarności '80, przywiózł górników z pocztem sztandarowym z kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej. – Pożegnać człowieka i przyjaciela. Na rozmowy i politykę przyjdzie czas – mówi.

Ekipa telewizji białoruskiej rozmawia z działaczem Samoobrony Wojciechem Nowakiem. – Tak, to dziwne samobójstwo... – docierają strzępy wywiadu. – Tak, my w Samoobronie nie wierzymy... I jeszcze te otwarte okna w siedzibie...

Obok z ożywieniem rozmawiają mieszkanki Krup. – Ja nienawidzę polityki – mówi jedna z nich. – Patrzcie, chłop prosty poszedł do polityki, a wrócił w trumnie.

Jest Krzysztof Rutkowski. Wjeżdża kabrioletem BMW niemal pod kaplicę. – Może jeszcze pod mogiłę podjedzie, szpaner za dychę – denerwuje się 30-latek w kremowym garniturze.

Pomruk przebiega przez żałobników, gdy wjeżdża limuzyna z Lechem Wałęsą. Gdy manewruje, by podjechać pod kaplicę, ktoś rzuca: – Tacy to sobie nóżek nie pobrudzą...

– To chrześcijański obowiązek – mówi o swojej obecności Lech Wałęsa. – Diagnozy miał podobne jak ja, ale próba leczenia była inna.

Nieskoordynowany tłum układa się w szpaler na godzinę przed mszą pogrzebową. Wśród zebranych m.in. reprezentujący Kancelarię Premiera poseł PO Bartosz Arłukowicz, Dariusz Młotkiewicz z Kancelarii Prezydenta, Marek Kuchciński i Grażyna Anna Sztark, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu. Byli też wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz, wicemarszałkowie zachodniopomorscy, przedstawiciele PiS, PSL i SLD.

– A gdzie jest premier? Gdzie marszałek Sejmu? Tyle było hałasu, że państwowy pogrzeb, że chowamy byłego wicepremiera. I co? Przestraszyli się skojarzeń z Samoobroną?

– Hańba! To jest pogrzeb państwowy? To jest pogrzeb rządowy? – szmer rozmów ludzi oczekujących pod kaplicą na zakończenie nabożeństwa przerywa zirytowany głos działaczki stojącej w zbitej grupce przy poczcie sztandarowym Samoobrony z Wielkopolski. Wtórują jej oburzeni tym, że nie mogli uczestniczyć w mszy.

– Tu są poczty sztandarowe, którym, jak tu szliśmy, to nawet policja i straż salutowały, a tam władza za zamkniętymi drzwiami! – wtóruje jej łysawy mężczyzna w białych, uroczystych rękawiczkach.

Jan Łączny, zachodniopomorski działacz partii i były poseł, niegdyś bliski współpracownik Leppera, próbuje uspokajać. – Kochani, tak nie można, widocznie rodzina miała takie życzenie.

Ale działaczy to nie przekonuje: – Serafin w środku, a naród na dworze! – kwituje jedna z pań.

Wyprowadzenie trumny na cmentarz odbywa się już w skupieniu i ciszy. Las czarnych parasoli odprowadza trumnę Leppera wiezioną w karawanie zaprzężonym w dwójkę czarnych koni. Niewielką nekropolię wypełniają tysiące ludzi. Niektórzy wspinają się na drzewa, inni na przyczepy rolnicze.

Telewizja podaje, że żałobników jest 3 tysiące. Nie sposób tego oszacować. Ale w Krupach takiego pogrzebu jeszcze nie było. Janusz Maksymiuk przemawia nad trumną pierwszy: – Zaczynał na popegeerowskich polach... Nigdy nie pękał...

Poddarłowskie Zielnowo, rodzinną miejscowość Andrzeja Leppera, od Krup, gdzie jest parafia i mały cmentarz, dzieli zaledwie 2 kilometry w prostej linii. Wolą rodziny było, by tragicznie zmarły w piątek lider Samoobrony spoczął tu, nie w Warszawie. Ale wielu tu uważa, że i władzy ten lokalny pochówek był na rękę. – Bali się go chować na Powązkach, wiedzieli, czym to pachnie – mówi z przekonaniem wysoki mężczyzna w świątecznym garniturze, białej koszuli i biało-czerwonym krawacie.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne