Oskarżeni to trójka belgijskich menadżerów ze spółki zlecającej prace przy budowie fabryki. W wyniku oszustwa ogromne straty poniosło kilkunastu przedsiębiorców, którzy nie otrzymali zapłaty za wykonaną prace. Prokuratura oszacowała straty na 20 mln zł.
- Inwestycja prowadzona od stycznia 2008 r. tylko w początkowej fazie przebiegała bez większych zakłóceń. Jednak już od września 2008 r. pojawiły się problemy z płatnościami na rzecz większości podwykonawców budujących fabrykę. Mimo trudności płatniczych Filip S. zdający sobie sprawę z tego, iż przedsięwzięcie się nie powiedzie, niezgodnie z prawdą zapewniał podwykonawców o dobrej kondycji finansowej spółki, dokonywał nowych zamówień i naciskał na kontynuowanie prac, a nawet ich przyspieszenie - informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Jak podkreśla prokuratura, menadżerowie znając prawdziwą sytuację finansową spółki, powinni postawić ją w stan upadłości, a nie dalej zlecać prace budowlane. Władze spółki nie zrobiły tego, a co więcej wysłały 10 milionów złotych do banku w Belgii zamiast przekazać pieniądze firmom budowlanym w zamian za wykonane roboty.
Jedna z najbardziej pokrzywdzonych firm straciła 4,7 mln zł, dwie inne ponad 2,3 mln zł a dwie kolejne około 1,5 mln zł każda.
- Prokuratura zarzuca Filipowi S., że zlecił wykonanie robót związanych z realizacją inwestycji pokrzywdzonym, a następnie fałszywie ich zapewniał, że przyszłe oraz zaległe płatności zostaną zrealizowane, co skutkowało kontynuowaniem przez podwykonawców prac budowlanych pomimo iż oskarżony wiedział o złej kondycji finansowej zarządzanych przez niego podmiotów - informuje prokurator Liliana Łukasiewicz.