Zwolniony pracownik spalił firmę

Donosy, buntowanie klientów, kradzieże, groźby – tak się mszczą wylani z roboty.

Publikacja: 16.02.2014 07:00

Przez trzy dni mieszkańcy 20-tysięcznego podłódzkiego Ozorkowa nie mieli ogrzewania ani ciepłej wody w swoich domach. Przyczyna? Podpalenie ciepłowni przez zwolnionego pracownika.

Siekiera, benzyna, fałszywy alarm

W listopadzie 2013 roku 37-letni Robert W. z siekierą i nożem w ręku wdarł się do zakładu. Sterroryzował pracownika, siekierą zniszczył urządzenia sterujące kotłami centralnego ogrzewania, a potem wzniecił pożar po rozlaniu benzyny.

Straż pożarna przez kilka godzin walczyła z żywiołem.

Podpalacz uciekł. Zabarykadował się we własnym mieszkaniu i groził, że wyskoczy przez okno. W końcu się poddał.

Najpierw usłyszał zarzut zniszczenia elementów sieci ciepłowniczej o znacznej wartości, co spowodowało zakłócenie ich działania. A w tym tygodniu kolejne zarzuty – sprowadzenia zagrożenia katastrofą, w której mogło ucierpieć mienie warte 5,3 mln zł.

– Podejrzany żałuje tego, co się stało, ale motywacji swoich działań nie zdradza. Podejrzewamy, że przyczyną były negatywne emocje związane z wcześniejszym zwolnieniem z pracy – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Robert W. trafił na bruk dwa miesiące przed podpaleniem ciepłowni.

Pełne koszty odtworzenia urządzeń w zakładzie i budynku socjalnym miasto oszacowało na 700 tys. zł.

– Jeśli kwota wypłacona w ramach polisy będzie niższa od rzeczywistych kosztów odtworzenia, to Ozorkowskie Przedsiębiorstwo Komunalne będzie się domagać na drodze sądowej z powództwa cywilnego wypłacenia brakującej sumy od sprawcy pożaru – zapowiada Izabela Dobrynin z urzędu miasta w Ozorkowie.

Z magazynów innej firmy – w Tarnowskich Górach – ktoś miesiącami wynosił towar. Straty sięgnęły 14 tys. zł. Gdy złodziej wpadł w policyjną zasadzkę, okazało się, że jest nim były pracownik, który kradzieżami rekompensował sobie zwolnienie z pracy.

Na inny pomysł wpadł 55-letni mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego, wieloletni bankowiec, który rok temu stracił pracę. Pod koniec stycznia wysłał do jednego z oddziałów swego byłego banku esemesa z informacją o bombie.

– Placówkę ewakuowano. Pracownicy i klienci musieli opuścić oddział na kilka godzin – opowiada Janusz Walczak, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, która prowadzi w tej sprawie śledztwo.

Policja po pięciu godzinach namierzyła mężczyznę, który wywołał fałszywy alarm. Usłyszał zarzut zawiadomienia o nieistniejącym zagrożeniu.

– Przyznał się do winy, ale motywacji nie zdradził – mówi prok. Walczak. Podejrzewa jednak, że mogła to być zemsta za utratę pracy.

Wilczy bilet ?na wiele lat

Insp. Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, ostrzega, że mszczenie się na byłym pracodawcy nie jest dobrym rozwiązaniem.

– Jeśli dojdzie do złamania prawa, może się to wiązać z konsekwencjami karnymi – mówi.

Dodaje, że zwolniony pracownik nic nie uzyska, a jeszcze sam będzie miał problemy. Poza konsekwencjami prawnymi zemsta na byłym szefie może też bowiem nieść inne.

– Jeśli informacje o działaniu podjętym przez zwolnionego pracownika rozejdą się w środowisku, to będzie on miał wilczy bilet przez wiele lat. Nikt nie będzie chciał zatrudnić osoby, która może zastraszyć rodzinę czy szkalować byłego pracodawcę – uważa Dyjasz.

Nie ma czystych przedsiębiorców?

Zwalniani pracownicy często nie posuwają się jednak do drastycznych i nielegalnych metod, ale skarżą się do Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). Jak zauważa jej rzecznik Danuta Rutkowska, Inspekcja nie pyta pracowników o motywy, jakimi się kierują, kiedy składają skargę.

– Ważna jest jej istota, problemy wymagające interwencji inspektora, który sprawdza, czy skarga jest uzasadniona – tłumaczy.

Jak mówi, zna jednak też przypadki, kiedy były pracownik rozpowszechnia oszczerstwa na temat dotychczasowego pracodawcy.

– Zdarza się, że są to osoby, z którymi nie zawarto kolejnej umowy na czas określony lub stałej ze względu na to, że nie spełniły oczekiwań pracodawcy – dodaje Rutkowska.

Zdaniem Katarzyny Pietraszak, rzecznika Inspekcji Pracy w Bydgoszczy, rzadko się zdarza, aby były pracownik przychodził ze skargą na byłego pracodawcę, kierując się wyłącznie chęcią zemsty za zwolnienie.

– Być może robi to z niskich pobudek, ale rzadko okazuje się, że wskazany pracodawca jest krystalicznie czysty. Zazwyczaj znajdujemy u niego jakieś uchybienia – mówi Pietraszak.

Dodaje, że nie patrzyłaby na te skargi w kategoriach zemsty, ale raczej strachu. – Pracownicy wcześniej nie składali skarg, bo obawiali się utraty pracy. Potem już wiedzą, że to nie miało sensu – mówi.

Reakcja niedojrzała

Psycholog biznesu Katarzyna Korpolewska uważa jednak zgłaszanie skarg na byłych pracodawców do inspekcji pracy czy ZUS po ustaniu zatrudnienia za niemoralne.

– Nie wynika ono z potrzeby naprawiania świata, ale właśnie z zemsty. Jeśli ktoś jest uczciwy, to powinien przypadki zgłaszać jeszcze w trakcie zatrudnienia. A jeśli się boi – niech się zwolni i nie pracuje dla kogoś, kto postępuje nieuczciwie – tłumaczy psycholog.

Sama zna z opowieści przypadki, że zwolnieni z pracy dzwonią do klienta i mówią, że mógł wynegocjować lepsze warunki, oraz podpowiadają, w jaki sposób ma walczyć o swoje.

– To zdradzanie tajemnic firmy i ewidentna działalność na jej szkodę. Zachowanie godne potępienia – mówi Korpolewska.

Jej zdaniem motywy zemsty mogą być różne. – Z jednej strony może to być odwet zwolnionego pracownika za rzeczywiście złe potraktowanie. Z drugiej – są pracownicy, którzy nie potrafią się pogodzić ze zwolnieniem i nie przyjmują do wiadomości, że pracodawca miał do nich jakieś zastrzeżenia – uważa.

Korpolewska uważa to za niedojrzałą reakcję, bo dojrzały człowiek, jeśli czuje się pokrzywdzony, idzie do sądu pracy. – Trzeba próbować zmusić wymiar sprawiedliwości, żeby działał sprawniej – mówi psycholog.

Przez trzy dni mieszkańcy 20-tysięcznego podłódzkiego Ozorkowa nie mieli ogrzewania ani ciepłej wody w swoich domach. Przyczyna? Podpalenie ciepłowni przez zwolnionego pracownika.

Siekiera, benzyna, fałszywy alarm

Pozostało 97% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo