– Kiedy wojny nie ma, to wydaje się, że takie ministerstwo jest niepotrzebne. Ale, do diabła, jak jest wojna, to robi się naprawdę nieciekawie. Przecież nie można tworzyć armii na tydzień przed wybuchem walk!".
Rosyjska armia telewizyjna ma już dziewięć lat. Teraz liczy 2500 pracowników, ma własne studia w Moskwie i Waszyngtonie i roczny budżet w wysokości 400 milionów dolarów (za 2013 rok). Nadaje przez satelity i w sieciach kablowych w trzech językach: angielskim, arabskim i hiszpańskim. W sumie mogłoby ją oglądać jednocześnie ponad 640 milionów ludzi na całym świecie.
Cały tekst w Plusie Minusie
Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem
Można też zaprenumerować weekendowe wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem