Bezkonkurencyjne paralizatory

Wielomilionowe dostawy sprzętu dla policji może zrealizować jedna firma. Bo funkcjonariusze mają wymagania.

Aktualizacja: 10.04.2014 13:00 Publikacja: 10.04.2014 05:48

Na razie policja kupiła 78 paralizatorów. Przymierza się do zakupu 600–700 sztuk. Docelowo chce w ni

Na razie policja kupiła 78 paralizatorów. Przymierza się do zakupu 600–700 sztuk. Docelowo chce w nie wyposażyć każdy patrol

Foto: Rzeczpospolita, Sławomir Mielnik Sławomir Mielnik

Komenda Główna Policji chce wyposażyć w elektryczne paralizatory nowej generacji tysiące policjantów – do 2015 r. to urządzenie ma mieć każdy patrol w Polsce.

– Na razie chcemy kupić ok. 600–700 urządzeń, a docelowo, jeśli fundusze pozwolą, wyposażyć w nie wszystkie patrole – mówi „Rz" Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP.

Z danych „Rz" wynika, że w pionach patrolowo-interwencyjnych służy ok. 20 tys. policjantów – patrole są dwuosobowe, więc KGP musiałaby kupić ok. 10 tys. paralizatorów. Bez ceny kartridży (to kaseta, którą się wymienia po każdym użyciu paralizatora) musiałaby na to wydać ok. 80 mln zł!

Problem w tym, że – jak pokazał ostatni przetarg na zakup testowych paralizatorów – wysokie wymogi policji spełnia dziś tylko jeden producent takiego sprzętu na świecie – amerykańskich taserów. Także polski przedstawiciel Taser International jest tylko jeden. To spółka UMO z Zielonki. Policja już kupiła od niej 78 taserów oraz 300 kartridży do nich za ponad 1,1 mln zł.

W tasery wyposażona jest policja w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Francji. Nie dziwi więc, że polska też chce je mieć. To paralizator, który wystrzeliwuje elektrody o zasięgu kilku metrów. Dziś sprzęt taki w policji mają tylko antyterroryści i szturmówki CBŚ. Jest drogi – egzemplarz kosztuje 7–8 tys. zł i jak zachwala producent – bezkonkurencyjny na rynku paralizatorów pod kątem bezpieczeństwa kardiologicznego. W kilka sekund obezwładnia przeciwnika, nie czyniąc mu szkody. Taser jest wyposażony w kamery, które rejestrują obraz i dźwięk, od momentu, kiedy policjant odbezpiecza to urządzenie, dzięki czemu umożliwia rejestrację interwencji.

Policja ma pół roku na przetestowanie działania zakupionych taserów. Jeśli zdecyduje się kupić kolejne będzie musiała ogłosić przetarg nieograniczony. Problem w tym, że wiele wskazuje na to, iż w dużym przetargu na zakup tysięcy urządzeń szanse ma tylko producent taserów. Mimo dużego zainteresowania firm handlujących paralizatorami (złożono wiele zapytań do zamówienia przetargowego) w dwóch policyjnych przetargach ogłoszonych w październiku i listopadzie 2013 r. żadna nie zdecydowała się złożyć oferty – po prostu nikt poza UMO nie spełnił wymogów specyfikacji zamówienia.

Jedna z firm oferowała paralizator, który wytrzymuje temperaturę od minus 20 do plus 45 st C. – wymóg KGP: do plus 50 st. C.

Policja chce też 24-miesięcznej gwarancji na sprzęt, choć – jak wskazał jeden z potencjalnych oferentów – standardowa gwarancja na terenie UE to 12 miesięcy dla instytucji, które sprzęt użytkują zawodowo. „Przedłużenie gwarancji o rok podraża koszty urządzenia o 25 proc." – wskazał jeden z oferentów. Inny był zdziwiony wysokimi karami umownymi na poziomie 20 proc. „To niespotykane w zamówieniach resortów budżetowych" – napisał.

Wątpliwości wzbudziły też testy sprzętu, którego jakość policja miała sprawdzić poprzez rzucenie nim o ziemię z wysokości ok. metra. Oferenci twierdzili, że nie są to typowe testy dla paralizatorów, ale urządzeń wojskowych dla sprzętu używanego na polach walki określonych w wymogach NATO.

KGP mimo sugestii nie zdecydowała się zmienić tych wymogów. Dlatego ofertę złożyła tylko spółka UMO – handlująca bronią, która, jak sama chwali się na swojej stronie internetowej, „reprezentuje na polskim rynku ponad 20 zagranicznych koncernów", i „posiada pełną koncesję MSWiA w zakresie obrotu specjalnego" oraz „licencję brokera Departamentu Stanu USA". W Polsce UMO jest też od 2012 r. oficjalnie zarejestrowana jako lobbysta. W formularzu zgłoszeniowym wpisano: „Lobbing na rzecz obronności RP. Lobbing na rzecz świadomości społecznej w kwestii obronności państwa".

Arkadiusz Szuba, prezes UMO, w rozmowie z „Rz" zapewnia o wyjątkowości taserów.

– Prawdopodobnie nikt dziś na świecie nie ma sprzętu o tak wysokiej technologii, która zawiaduje mięśniami – mówi. Odcina się jednak od sugestii, że w przetargu na zakup kilkunastu tysięcy paralizatorów znowu będą jedyną firmą.

– Nie boimy się konkurencji, ale ona jest, nie wiemy, nad czym pracują w laboratoriach na świecie – mówi Szuba i zapewnia, że zależy mu na przejrzystym przetargu nieograniczonym. Przyznaje, że jest oficjalnym lobbystą, bo tak jest uczciwie.

– Cokolwiek robię – pokaz, prezentację sprzętu, jest to forma lobbingu – tłumaczy.

Paralizatory ma na wyposażeniu już m.in. Straż Graniczna – jest ich 116. – W większości są to tasery, ale są też Maxi Grom – mówi Agnieszka Golias, rzeczniczka SG.

Eksperci przyznają, że tasery to produkty wiodącej firmy, ale zaznaczają, że na rynku są tańsze urządzenia.  Za mniej niż 3 tys. zł za sztukę można kupić np. profesjonalne paralizatory firmy PHAZZER (też z USA). „To bardzo skuteczne i nowoczesne urządzenia obronne, których podstawowym zadaniem jest obezwładnienie napastnika ładunkiem elektrycznym wystrzeliwanym na odległość aż do 6,5 metra" – podaje jedna z firm.

– W ofercie mamy np. model  Phazzer Enforcer. Efekt końcowy jego użycia jest taki sam jak tasera. To dobry sprzęt, chociaż raczej z przeznaczeniem dla użytku cywilnego niż dla służb mundurowych – mówi „Rz" Michał Kaszewski, właściciel firmy ARO BROŃ z Elbląga.

Także kartridże w przypadku tańszego paralizatora kosztują mniej (ok. 170 zł, a do tasera – ok. 300 zł). Paralizatory mają opinię bezpiecznych, ale zdarzały się incydenty z ich użyciem. Jak głośna sprawa  Roberta Dziekańskiego, który w 2007 r. na lotnisku w Vancouver w Kanadzie został pięciokrotnie rażony taserem przez policjantów. Zmarł na miejscu.

Zapytaliśmy KGP, czy rozważa zmianę specyfikacji zamówienia, tak by przetarg mógł być bardziej konkurencyjny? ?- Zależało nam, by kupić paralizatory dwustrzałowe, bo są bezpieczniejsze. Chcieliśmy zainteresować przetargiem także firmy spoza Polski, niestety zgłosił się tylko ten jeden oferent, na co nie mamy wpływu. Policji zależy, by zawsze zgłaszało się więcej firm, bo wtedy cent są niższe - mówi Sokołowski.

Komenda Główna Policji chce wyposażyć w elektryczne paralizatory nowej generacji tysiące policjantów – do 2015 r. to urządzenie ma mieć każdy patrol w Polsce.

– Na razie chcemy kupić ok. 600–700 urządzeń, a docelowo, jeśli fundusze pozwolą, wyposażyć w nie wszystkie patrole – mówi „Rz" Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP.

Pozostało 95% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo