32-letniego oszusta zatrzymali policjanci z Nowego Sącza (woj. małopolskie). Skruszony przyznał się i dobrowolnie poddał się karze. Jednak gdzie podziały się automaty do gier z pieniędzmi w środku – nie wiadomo. Policja wciąż ich szuka.
- Mężczyzna usłyszał zarzuty popełnienia czterech przestępstw związanych z podawaniem się za funkcjonariusza publicznego oraz doprowadzania innych osób do niekorzystnego rozporządzenia własnym i cudzym mieniem - wszystko w celu osiągnięcia korzyści majątkowych – informują policjanci.
Inwencja naciągacza, jak i sam sposób przygotowania oszustwa, świadczy o jego wyjątkowym tupecie.
Sprawca podawał się za funkcjonariusza Urzędu Celnego w Krakowie, który odpowiada za rekrutację do nowo powstającej właśnie komórki operacyjnej, mającej zajmować się tropieniem nielegalnego hazardu. Następnie przyjął do pracy dwóch chętnych na stanowiska aplikantów celnych. Zadbał o detale – podpisał umowy o pracę z nowo zaangażowanymi „celnikami", wyposażył ich w legitymacje służbowe oraz upoważnienia do przeprowadzenia kontroli. A następnie przydzielił zadania i świeżo upieczonych pracowników wysłał do salonów gier, by skonfiskowali automaty, tzw. „jednorękich bandytów.
Zaangażowani przez oszusta rzekomi celnicy mieli skontrolować placówki handlowe, w których znajdowały się maszyny do gier.