Wybory uzupełniające nie zmienią układu sił w Senacie

Wybory uzupełniające układu sił w Senacie nie zmienią. O co więc toczy się gra?

Publikacja: 13.08.2014 02:08

Wybory uzupełniające nie zmienią układu sił w Senacie

Foto: PAP, Tomasz Gzell Tomasz Gzell

Marzec tego roku, dwa miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. W jednej z warszawskich restauracji spotykają się najważniejsi politycy prawicy. Swój benefis, który stanowi nieoficjalne rozpoczęcie kampanii wyborczej, organizuje europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Zaproszenie przyjmuje sam prezes Jarosław Kaczyński.

Jednak w kuluarowych rozmowach największe zainteresowanie wzbudza senator Bolesław Piecha. Media zdążyły już napisać, że będzie jedynką na śląskiej liście wyborczej PiS do europarlamentu, ale komitet polityczny partii kilka godzin wcześniej wstrzymał się z podjęciem tej decyzji.

– Dlaczego? Jest jakiś problem? – dopytuje Piechę jeden z gości.

– Wszystko jest w porządku – chce uciąć rozmowę senator.

– Ale prezes ci to obiecał? – drąży jego rozmówca.

Piecha wymownie milczy. To tajemnica poliszynela.

Komfort Platformy

Kilkanaście miesięcy wcześniej zmarł senator PO Antoni Motyczka. To wtedy Kaczyński poprosił Piechę, by w swoim rodzinnym Rybniku powalczył o zwolniony mandat senatorski.

W PiS trwała akurat ofensywa pod hasłem „Alternatywa". Partia proponowała swoje rozwiązania, stawiając je w kontrze do działań rządu. Sondaże powoli rosły, ale wciąż na ich czele była PO.  Badania IBRiS Homo Homini dla „Rz" pokazywały, że na kilka tygodni przed rybnickimi wyborami doszło do „zwarcia nożyc". Od tego czasu PO w tym sondażu nigdy już nie wyprzedziła PiS.

Z pewnością intensywna kampania i zwycięstwo Piechy  w okręgu, w którym dominowała dotąd PO, bardzo w tym pomogły. Jednak popularnego polityka, który w Sejmie był szefem Komisji Zdrowia, trudno było namówić do przeniesienia się do znajdującego się na uboczu polityki Senatu. Stąd deklaracja nagrody w postaci mandatu europosła i kłopoty, w które PiS wpędziło się teraz.

Piecha został europosłem, więc 7 września znów odbędą się wybory uzupełniające w Rybniku. Tyle że teraz to PiS będzie broniło miejsca w Senacie. W dodatku musi utrzymać jeszcze dwa inne okręgi – w województwach mazowieckim i świętokrzyskim. W jednym z nich przyczyną wyborów jest śmierć senatora PiS Henryka Górskiego,  w drugim – przejście senator Beaty Gosiewskiej do europarlamentu.

To komfortowa sytuacja dla PO. Wybory odbędą się w idealnym dla niej terminie. To początek nowego sezonu politycznego, który przypada zawsze po wakacjach.  Świetny moment, by ruszyć z kontrofensywą.

Jeśli Platforma wygra prestiżowy pojedynek w Rybniku, wzmocni się przed trudnymi dla niej wyborami samorządowymi w listopadzie. PO będzie w nich bronić władzy w 15 z 16 sejmików wojewódzkich. Utrata któregokolwiek z nich byłaby dla niej wizerunkowym ciosem.

To dlatego PiS mogło pozwolić sobie na ryzyko utraty mandatów w Senacie, wystawiając kilkoro senatorów w eurowyborach, a PO – mimo bezpiecznej przewagi w tej izbie (ma w niej 62 ze 100 miejsc) – tego nie uczyniła.

Oficjalnym powodem była niechęć do narażenia budżetu państwa na koszt wyborów uzupełniających (to około miliona złotych). I ten właśnie argument jest osią kampanii PO w Rybniku, w którym Piecha był senatorem nieco ponad rok.

Oskarżenia pod adresem PiS w tej sprawie kierował już poseł Marek Krząkała. To on dostał zadanie odzyskania okręgu dla Platformy. Jest popularny w regionie, czego dowodem wybory parlamentarne z 2011 r., gdy przeskoczył startującą z pierwszego miejsca Joannę Kluzik-Rostkowską.

Ale kandydatka PiS też jest posłanką. Trudno nie zauważyć, że PiS w kampanię Izabeli Kloc wkłada więcej zaangażowania. Na kongresie, podczas którego partia Kaczyńskiego podpisała porozumienie z Solidarną Polską i Polską Razem, Kloc siedziała tuż obok prezesa.

Kaczyński przyjechał też na Śląsk, gdzie wraz z kandydatką przekonywał, że to właśnie tam powinna zacząć się droga PiS po władzę. Sama Kloc przypuściła też na partyjnej stronie atak na rywali, opisując siedem grzechów głównych PO, a wsparcia udzielił jej prezydent Rybnika Adam Fudali, którego miała kusić również PO. W tym czasie jej partyjni koledzy byli na wakacjach.

Próby Bubla ?i Korwin-Mikkego

PiS już dawno zauważyło, że wybory uzupełniające do Senatu, choć na ogół odbywają się na prowincji, a frekwencja w nich jest zawsze bardzo niska,  dają duże możliwości poprawy wizerunku. Przy odpowiednim nagłośnieniu tego wydarzenia można przedstawiać lokalny sukces jako wymierny dowód na zmianę nastrojów społecznych i potwierdzenie sondażowych trendów.

Tak było już u schyłku rządów SLD w 2003 r. Gdy senator Sojuszu Andrzej Jamroz został sędzią Trybunału Konstytucyjnego, PiS włożyło wiele wysiłku w ogłoszenie sukcesu w okręgu białostockim i przejęcie miejsca po chylącej się ku upadkowi lewicy. Do boju stanął poseł Krzysztof Jurgiel. Przeszedł do Senatu, a jego partia nie straciła miejsca w Sejmie, bo w wypadku rezygnacji posła ordynacja nie przewiduje dodatkowych wyborów, tylko mandat obejmuje kolejna osoba z tej samej listy.

Kiedy kilka miesięcy później (w marcu 2004 r.) inny senator SLD, Marian Noga, został członkiem Rady Polityki Pieniężnej, PiS nie miało szans w jego okręgu (obejmującym miasto Wrocław). Ale wniosek z poprzedniej elekcji wyciągnęli inni. Swoją szansę na powrót zwietrzyli politycy, których partie nie były w stanie przekroczyć progu wyborczego. Ta sztuka omal udała się Januszowi Korwin-Mikkemu, który zniknął z Sejmu w 1993 r. Zajął w tych wyborach drugie miejsce. Tuż za nim był lider Unii Wolności Władysław Frasyniuk. Trzy lata wcześniej wraz z nią znalazł się poza parlamentem i liczył na powrót tego szyldu do wielkiej polityki.

Dwaj silni rywale sprawili, że PO nie zdecydowała się wystawić kandydata pod swoim szyldem. Ale wspierany przez nią były prezydent Wrocławia Stanisław Huskowski wybory wygrał, startując z własnego komitetu.

W listopadzie 2004 r. UW udało się w innych wyborach uzupełniających uzyskać mandat senatora. Ale sukces Klemensa Ścierskiego w Rybniku jej notowań nie wywindował.

Korwin-Mikke należał do polityków, którzy swoich sił w wyborach uzupełniających próbowali później również w innych okręgach. Podobny pomysł na powrót do wielkiej polityki miał inny poseł I kadencji – Leszek Bubel. Do Sejmu dostał się z list Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, ale potem zasłynął, określając się jako „naczelny antysemita RP".

Bubel szans żadnych nie miał, a i Korwin–Mikke nie powtórzył już wyniku z Wrocławia, gdzie od zwycięstwa dzieliło go zaledwie kilka tysięcy głosów.

Taki powrót udał się pod koniec poprzedniej kadencji Senatu Henrykowi Stokłosie. Sprawował mandat w latach 1989–2005.  Potem miał jednak kłopoty z prawem. W 2007 r. został nawet tymczasowo aresztowany. Sukces w 2011 r. był sporym zaskoczeniem, ale kilka miesięcy później Stokłosa zrezygnował  z walki o utrzymanie mandatu.

Jednak schemat wykorzystywania wyborów uzupełniających PiS doprowadziło do perfekcji w tej kadencji. Po wygranej Piechy w Rybniku Kaczyński zagrał pokerowo na Podkarpaciu. Senator jego partii Władysław Otryl został marszałkiem województwa, a po uwolniony przez niego mandat sięgnął w wyborach inny polityk PiS Zdzisław Pupa. To pozwoliło partii podtrzymać przekaz o zmianie nastrojów wśród wyborców. Było też elementem walki z Solidarną Polską, której kandydat został pokonany.

Nie był to pierwszy raz, gdy PiS walczyło na Podkarpaciu o dominację na prawicy. W 2008 r., gdy zmarł senator PiS Andrzej Mazurkiewicz, jego miejsce chciał zająć Marek Jurek, który rozstał się z tą partią rok wcześniej. PiS wyłożyło wtedy ogromne pieniądze na utrzymanie pozycji.

Czy będzie je na to stać teraz, tuż przed kosztowną kampanią samorządową?

Marzec tego roku, dwa miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. W jednej z warszawskich restauracji spotykają się najważniejsi politycy prawicy. Swój benefis, który stanowi nieoficjalne rozpoczęcie kampanii wyborczej, organizuje europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Zaproszenie przyjmuje sam prezes Jarosław Kaczyński.

Jednak w kuluarowych rozmowach największe zainteresowanie wzbudza senator Bolesław Piecha. Media zdążyły już napisać, że będzie jedynką na śląskiej liście wyborczej PiS do europarlamentu, ale komitet polityczny partii kilka godzin wcześniej wstrzymał się z podjęciem tej decyzji.

Pozostało 93% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej