Kolejny dzień przesłuchań trzeciego etapu zaczął się od zawirowań w realizowanym dotąd bez zakłóceń harmonogramie Konkursu Chopinowskiego. Zachorował Amerykanin Eric Lu, który miał zagrać przed południem, a to potencjalny kandydat do nagrody. Jury zgodziło się, by wystąpił poza kolejnością jako ostatni, w czwartek późnym wieczorem.

Chopin lubił mazurki

Oprócz sonaty najważniejsze w tym etapie są mazurki, których Chopin skomponował wyjątkowo dużo, około sześćdziesięciu. I choć nie są utworami dużych rozmiarów, przywiązywał do nich szczególną wagę, w przeciwieństwie choćby do swoich walców, które traktował jako rodzaj zabawy.

Mazurki Chopina zajmują wyjątkową pozycję w historii muzyki. Pisali je przed nim inni kompozytorzy, ale on pierwszy nadał im w pełni artystyczną formę. Był nowatorem w sięganiu do muzyki ludowej, z której i wcześniej korzystano, ale poddawał ją uładzonej obróbce. Odrzucił natomiast stylizację, w jego mazurkach odnajdziemy autentyczne ludowe harmonie, rytmy, nierzadko pewnego rodzaju dysonanse. 

Czytaj więcej

Etap trzeci, dzień pierwszy. Sonaty na siedem sposobów

Krakowiak Piotra Pawlaka

Chopin komponował mazurki przez całe życie, najczęściej układając w cykle. Osiem z nich mają w tym roku do wyboru uczestnicy Konkursu Chopinowskiego. Na ten najwcześniejszy, składający się z czterech utworów (op.17), zdecydował się Piotr Pawlak.

Najwięcej w tym cyklu jest odniesień do autentycznego folkloru, już pierwszy utwór przepełnia niesłychana energia, jest wręcz zadziorny, drugi to raczej melancholijny kujawiak, ale ostatni to rodzaj muzycznego poematu. Piotr Pawlak dobrze odczytał owe różnice. Aby podkreślić zaś, że czuje ludowe klimaty Chopina, zagrał też wirtuozowskie „Rondo à la krakowiak”. Pewnym mankamentem stylu Piotra Pawlaka jest gra zbyt wyrazistym, pozbawionym finezji dźwiękiem oraz skłonność do nadekspresji. A przecież w pięknym Largo z Sonaty h-moll udowodnił, że potrafi też grać inaczej.

Czworo pianistów wybrało Mazurki op. 33. We wtorek Chińczyk Yang (Jack) Gao niezbyt wyczuł ich styl, znacznie lepiej zaprezentował się kolejnego dnia jego rodak Xiaoxuan Li, solidna też była jak zawsze Shiori Kuwahara z Japonii. 

Czy to mazurek, czy oberek?

Z przyjemnością słuchało się też interpretacji Yehudy Prokopowicza, który mazurki gra ładnym dźwiękiem i ze znajomością ich niuansów, bo Mazurek D-dur op. 33 nr 2 to tak naprawdę oberek. W jego grze jest ponadto płynna śpiewność. Niespełna 20-letni polski pianista nie do końca poradził sobie natomiast z Sonatą b-moll.

Bardzo ciekawe są Mazurki op. 41, ale spisujący się dotąd świetnie Victor Ong z Malezji kompletnie nie zrozumiał ich charakteru. Są zresztą trudne, bo już pierwszy utwór w tym cyklu to poemat o zmiennych nastrojach, ale rytm mazurkowy jest w nim wyraźny, co podkreślił dzień wcześniej niezawodny Hyuk Lee z Korei Południowej.

Czytaj więcej

Po drugim etapie. Polacy i azjatycki świat

Kandydaci do finału

Mazurki, które Chopin komponował w późniejszym okresie, coraz bardziej odchodzą od prostej ludowości. Echa mazurków zostały w nich poddane artystycznym przetworzeniom. Kto czuje niuanse muzyki Chopina, potrafi jednak odnaleźć tu ślady polskiego folkloru. 

Do takich osób należy Miyu Shindo z Japonii, jedna z mocnych kandydatek do grona finalistów. Inni potencjalni pretendenci do awansu wybrali Mazurki op. 59. We wtorek zrobili to Eric Guo z Kanady, Tianyou Li z Chin i Hyo Lee, młodszy brat Hyuka. W środę zagrała je natomiast rewelacyjna, niespełna 17-letnia Chinka Tianyao Lyu, która stała się ulubienicą publiczności. Jest nieprawdopodobnie utalentowana, tym niemniej i mazurki, i obowiązkowa Sonata b-moll w jej wykonaniu były głównie pokazem jedynie świetnej pianistyki. Ciekawe, czy zdaniem jury to wystarczy, by znaleźć się w finale.

Werdykt jurorów zapadnie w czwartek w nocy po zakończeniu przesłuchań trzeciego etapu.