Zarzuty za blisko milion

Katowicka prokuratura przedstawiła zarzuty politykowi PSL Janowi Buremu..

Publikacja: 19.11.2015 15:09

Jan Bury

Jan Bury

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski

Byłego już posła PSL Jana Burego agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w środę późnym wieczorem w Warszawie. Na ulicy, chwilę po tym jak wyszedł z restauracji. Czekają go zarzuty korupcyjne, a chodzić ma o łapówki sięgające nawet miliona złotych.

Agenci zatrzymali eksposła na polecenie katowickiej Prokuratury Apelacyjnej, która wraz z CBA prowadzi duże i wielowątkowe śledztwo dotyczące polityczno - biznesowego układu na Podkarpaciu, skąd pochodzi Bury. Według informacji „Rzeczpospolitej" zatrzymanie polityka ma związek z jego zachowaniem w ostatnich kilku dniach.

- Były poseł wykazywał nadzwyczaj dużą aktywność ruchową. Niemal cały czas był poza miejscem zamieszkania, odwiedzał różne miejsca i osoby, był na lotnisku – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.

Bury prawdopodobnie odbywał podróże samolotem, ale przemieszczał się nimi w ramach kraju. Intensywność spotkań była tak duża, że wzbudziła czujność śledczych, którzy przypuszczali – a może nawet mieli dowody na to – że nadzwyczajna aktywność byłego posła wiąże się z próbą ukrywania majątku mogącego pochodzić z nielegalnych źródeł.

W ciągu co najmniej kilkunastu godzin przed zatrzymaniem polityk PSL był obserwowany przez agentów CBA. Według informacji „Rzeczpospolitej" akcję jego zatrzymania osobiście nadzorował szef Biura Paweł Wojtunik. W czwartek po południu Bury został dowieziony do katowickiej prokuratury, gdzie czeka go przesłuchanie i zarzuty. Do godzin popołudniowych przesłuchanie jeszcze się nie rozpoczęło – ze względu na oczekiwanie na adwokata byłego posła.

Jan Bury - lider ludowców na Podkarpaciu nie dostał się do Sejmu VIII kadencji.

.- Sprawa do której został on zatrzymany dotyczy korupcji, a nie zarzutów z wniosku o uchylenie immunitetu - mówi „Rzeczpospolitej" Leszek Goławski, rzecznik katowickiej apelacji.

Kto miałby korumpować polityka? Marian D. - prezes firmy paliwowej z Leżajska i główny podejrzany w aferze podkarpackiej.

Według nieoficjalnych informacji zarzuty w głównym wątku śledztwa dla Burego były kwestią czasu, o czym kilkakrotnie pisała „Rzeczpospolita". Powód? Zarzut wręczenia mu korzyści za wsparcie w uzyskaniu m.in. kontraktów paliwowych już wcześniej usłyszał Marian D. – Skoro ma go dający, to logiczne, że będzie go miała osoba wskazana jako biorąca – mówi nasz rozmówca z wymiaru sprawiedliwości.

Według nieoficjalnych informacji chodzi o łapówki - rozłożone na kilka lat - mające sięgać łącznie nawet miliona złotych, w tym także sztabkę złota. Do ich dawania posłowi w zamian za pomoc w załatwianiu najróżniejszych spraw, Marian D. miał przyznać się w śledztwie.

- O postawionych zarzutach poinformujemy po przeprowadzeniu czynności – mówi prok. Goławski.

Dlaczego zarzut korupcji nie znalazł się we wniosku o uchyleniu Buremu immunitetu jaki ok. miesiąc temu trafił do Sejmu?

- Ponieważ wtedy nie były zakończone wszystkie czynności które by to umożliwiały - odpowiada prok. Goławski.

Złotem w sztabkach paliwowy biznesmen Marian D. miał korumpować wielu wysokich urzędników. - o czym w śledztwie sam opowiadał. Dotąd agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego znaleźli jedną taką sztabkę - latem zeszłego roku w mieszkaniu księdza Roberta M., proboszcza katedry polowej (w tym samym śledztwie w lipcu 2014 r. przeszukali m.in. gabinety Burego i wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza).

Jan Bury ma kłopoty także z innego powodu: ta sama katowicka prokuratura twierdzi, że wpływał on na obsadę konkursu w NIK i na wyniki jednej kontroli Izby. W tym wątku – kiedy Bury jeszcze był posłem - skierowała wniosek o uchylenie mu immunitetu. Śledczy uważają, że przez bezprawne zabiegi polityka, wiceszefem delegatury Izby został Paweł Adamski, jego znajomy i były asystent. Forsowany przez posła kandydat otrzymał stanowisko, choć – zdaniem prokuratury – miał najmniejszą wiedzę i doświadczenie ze wszystkich o nie zabiegających. Inny zarzut czekający Burego dotyczy wpływania na wyniki kontroli NIK w sprawie budowy farmy wiatrowej w gminie Chmielnik, czym polityk miał być osobiście zainteresowany.

Nad Janem Burym od dawna zbierały się ciemne chmury. A to z powodu tzw. afery podkarpackiej, czyli łapówek za pośrednictwo w załatwieniu spraw w państwowych urzędach. O polityku PSL w kontekście tej sprawy zrobiło się głośno w lipcu 2014 r., kiedy CBA na zlecenie prokuratury przeszukało jego pokój w hotelu sejmowym, biuro i dom. Agenci weszli wtedy łącznie do kilkunastu miejsc, szukali dokumentów i sztabek złota, którymi Marian D. miał płacić wysokim urzędnikom za załatwianie spraw. U posła żadnych sztabek nie było.

Katowicka prokuratura przedstawiła zarzuty

– Usłyszał sześć zarzutów dotyczących przyjęcia korzyści majątkowych wartości ponad 900 tys. złotych – mówi Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. – Powodem nagłego zatrzymania była obawa matactwa ze strony podejrzanego i grożąca mu surowa kara - do 12 lat więzienia – dodaje.
 
Polityk miał przyjmować korzyści w latach 2008-2012, czyli w czasie, kiedy był wiceministrem w resorcie skarbu, oraz pózniej, już jako poseł. Jedną z największych łapówek, wynoszącą ok. 700 tys. zł - jak wynika z zarzutu - miał przyjąć za załatwienie sprawy w sądzie administracyjnym.
 
- Mojemu klientowi przedstawiono zarzuty, nie przyznał się do ich popełnienia – powiedziała dziennikarzom Karolina adwokat polityka, Karolina Margulewicz-Fortuna.

 

Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku