Reklama

Niemiecki minister spraw zagranicznych między Iranem a Saudami

Szef niemieckiego MSZ odwiedza dwa skłócone muzułmańskie mocarstwa regionalne. Wizyta przebiega w czasie zaognienia konfliktu w Syrii, w który zaangażowane są i Iran, i Arabia Saudyjska.

Aktualizacja: 04.02.2016 16:50 Publikacja: 04.02.2016 15:42

Niemiecki minister spraw zagranicznych między Iranem a Saudami

Foto: AFP

Frank-Walter Steinmeier w środę przekazał prezydentowi Hasanowi Rouhaniemu zaproszenie do odwiedzenia Niemiec "gdy po raz następny pojawi się w Europie".

Niedawno irański prezydent się pojawił, ale odwiedził tylko Włochy i Francję (oraz spotkał się z papieżem Franciszkiem). Z wizytami, pierwszymi po zniesieniu sankcji na Iran, związane są wielkie kontrakty. Do lata Rouhani ma jeszcze raz ruszyć na stary kontynent, dotychczas plany obejmowały Austrię i Belgię. Teraz ma też zaproszenie z Niemiec.

Początkowo Steinmeier miał odwiedzić wyłącznie Arabię Saudyjską, która zawarła wielkie kontrakty (zbrojeniowe) z Niemcami.Jednak, gdy w połowie stycznia Zachód zakończył wreszcie długie negocjacje z Iranem w sprawie ograniczenia jego programu atomowego w zamian za zniesienie sankcji, postanowił do bliskowschodniej podróży dołączyć i Republikę Islamską.

Także po to, by spróbować załagodzić napięcia między oboma krajami. Sunnicka Arabia Saudyjska i szyicki Iran to liderzy wrogich obozów w świecie islamu i na Bliskim Wschodzie. Stoją po przeciwnych stronach w dwóch głównych wojnach w regionie - w Syrii i Jemenie.

Mediacyjny charakter wizyty podkreślała nawet część gazet irańskich. Tak się jednak złożyło, że w momencie gdy Steinmeier lądował w Teheranie, to z wojny w Syrii i z Genewy, gdzie miały się toczyć rozmowy pokojowe, napłynęły niedobre wieści.

Reklama
Reklama

Walki się nasiliły - pod wpływem nowej ofensywy armii rządowej wspieranej przez lotnictwo rosyjskie (z poparciem Iranu). A opozycja wobec Baszara Asada ogłosiła, że nie zamierza negocjować z jego wysłannikami w Genewie. A ta opozycja jest wspierana przez Saudyjczyków.

Wyjazd Steinmeiera krytykowała w Niemczech opozycja i organizacje zajmujące się prawami człowieka. Zresztą nie tylko opozycja, nawet szef komisji spraw zagranicznych w Bundestagu, poseł współrządzącej CDU Norbert Röttgen odradzał mu odwołanie wizyty. Zwłaszcza po tym, jak w Arabii Saudyjskiej wykonano egzekucje na przeciwnikach politycznych, w tym duchownym, który stał na czele buntu szyitów ze wschodniej prowincji królestwa.

Przedstawicielka organizacji żydowskich wezwała ministra, by uświadomił rozmówcom w Teheranie, że Iran powinien zrezygnować z konkursu karykatur Holokaustu, bo może on mieć "polityczne i gospodarcze" konsekwencje.

Polityk partii Zielonych Omid Nouripour (urodzony w Teheranie), powiedział Deutsche Welle, że szef niemieckiej dyplomacji jako pośrednik powinien zachowywać równy dystans wobec obu krajów. No, a ten równy dystans, oznacza też powstrzymanie dostaw broni. Niemcy dostarczają ją tylko Saudyjczykom.

Dziś Steinmeier rozpoczął saudyjską część podróży. Pojawił się u boku króla Salmana na festiwalu kultury w Rijadzie - w niemieckim pawilonie. Steinmeier wspomniał co prawda o społeczeństwie obywatelskim, co było ukłonem wobec obrońców praw człowieka, ale jak pisze portal tygodnieka "Der Spiegel", członkowie rodu królewskiego tego nie usłyszeli, bo interesowali się wyścigami wielbłądów.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama