W niedzielę, 1 października Koalicja Obywatelska może zmienić bieg kampanii wyborczej, ale samodzielnie tego nie zrobi. Opozycja wciąż ma szanse odsunąć PiS od władzy. Ważna będzie frekwencja, ale również to, kto będzie na marszu.
Czy Tusk 1 października powtórzy sukces z 4 czerwca?
- Jeśli pojawią się na nim przedstawiciele opozycji i zapowiedzą wspólną pracę po zwycięskich wyborach na rzecz przywrócenia prawa i sprawiedliwości po rządach PiS, to mogą dać wyborcom nadzieję, której dzisiaj nie widać w sondażach - pisze Jacek Nizinkiewicz w komentarzu "Marsz mobilizacji niezdecydowanych".
Przemówienie na marszu ma wygłosić Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy, liderzy Trzeciej Drogi zapowiadają, że w marszu udziału nie wezmą, będą natomiast ich warszawscy kandydaci do Sejmu. Wszelkie spory po opozycyjnej stronie wzmocnią jednak PiS. A partia Kaczyńskiego zbiera poparcie wyborcze, gdzie tylko się da. Pomoże w tym oczywiście telewizja publiczna, która marszu miliona serc pewnie też nie będzie transmitować. Tym bardziej że marsz 4 czerwca okazał się sukcesem Koalicji Obywatelskiej, która dzięki niemu złapała wiatr w żagle, przeskoczyła 30-proc. próg poparcia i narzuciła ton debaty publicznej na wiele dni.
Sondaż: Wyborcy wierni swoim wcześniejszym wyborom
Według sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” i RMF FM zdecydowana większość wyborców nie daje się porwać partyjnym obietnicom i kampanijnym starciom. Ponad 80 proc. respondentów przez ostatnie sześć miesięcy nie zmieniło zdania co do tego, na kogo odda głos 15 października.