Donald Tusk dalej będzie zajmował stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Jak pan odebrał wynik dzisiejszego głosowania?
Już od dłuższego czasu wszelkie analizy i informacje dotyczące poparcia Donalda Tuska wskazywały na jego reelekcję. Tak więc zaskoczony nie jestem. Przypuszczam, że teraz wszystkim będą udzielały się emocje. Jednak z polskiego punktu widzenia jest ważne, aby usiąść i na spokojnie zastanowić się nad zaistniałą sytuacją. Powinien przyjść także moment na analizę, dlaczego tak się stało, że w strukturach unijnych nikt nie udzielił poparcia polskiemu stanowisku. W tym: Viktor Orban i Theresa May.
Jakie działania powinien podjąć rząd?
Myślę, że powinien współpracować z każdym przewodniczącym Rady Europejskiej. Tym bardziej jeżeli jest nim były premier Polski. Należy zbudować komunikację polityczną z Donaldem Tuskiem. To jest element polskiej racji stanu. Oczywiście znajdą się tacy, którzy będą ostro – czasem granicząc z absurdem - komentować działania rządu. Powinno się, rzecz jasna, zrobić rachunek zysku i strat tej sytuacji. Sprawa nie jest przecież banalna. Ale przede wszystkim potrzebny jest spokój. Dużo spokoju. W imię polskiej racji stanu.
Jak dzisiejsze głosowanie wpłynie na wizerunek Polski?