Temat zachowania Polaków wobec Żydów w czasie Holokaustu i bezpośrednio po nim jest bardzo złożonym i trudnym rozdziałem w historii Shoah - napisał w swoim oświadczeniu instytut Jad Waszem.
"Temat ten wymaga wrażliwego, dojrzałego i starannie przemyślanego podejścia, które bierze pod uwagę złożoność sprawy i stara się przekazać szczere, dokładne i konstruktywne przesłanie wszystkim zaangażowanym narodom: Żydom, Polakom, Niemcom i innym" - czytamy w oświadczeniu.
Instytut zaznacza jednak od razu, że "niestety, ostatnio uchwalone polskie prawo robi coś przeciwnego - wiele ważnych zawiłości jest ignorowanych lub zniekształcanych".
Walka z "polskimi obozami" uzasadniona
Jad Waszem podkreśla, że dążenie do wyeliminowania sformułowań "polskie obozy śmierci" jest "uzasadnione i oczywiste". "To były niemieckie obozy na okupowanej ziemi polskiej. Żaden poważny naukowiec, polityk czy rząd nie sprzeciwia się temu polskiemu żądaniu" - czytamy w stanowisku instytutu. Jak jednak zaznacza organizacja, "właściwym sposobem zwalczania historycznych wypaczeń nie jest penalizacja nawet fałszywych twierdzeń, ale raczej wzmacnianie kreatywnych, skutecznych działań edukacyjnych".
W Markowej Ulmów zdradzili polscy sąsiedzi
"Drugą kwestią jest to, że nowe ustawodawstwo penalizuje każdego, kto twierdzi, że państwo polskie lub naród były odpowiedzialne lub częściowo odpowiedzialne za zbrodnie popełnione na polskiej ziemi w czasie wojny" - czytamy dalej w oświadczeniu. Jad Waszem zauważa, że o państwie polskim w ogóle nie może być mowy, ponieważ formalnie wówczas nie istniało, a polski rząd na uchodźstwie miał tylko ograniczoną kontrolę nad podziemiem. Na dodatek "w przeciwieństwie do rządów wielu innych krajów" polski rząd nie kolaborował i nie współpracował z nazistowskimi Niemcami. "Naziści chcieli wyeliminować narodowość polską jako taką" - podkreśla Jad Waszem.