Po trwającej ponad osiem godzin rozprawie Trybunał Konstytucyjny bezterminowo odroczył rozstrzygnięcie sporu pomiędzy prezydentem a premierem w sprawie reprezentowania Polski podczas szczytów unijnych.
Do sprawy powróci dopiero po 10 kwietnia. Na razie więc skład delegacji polskiej na unijne szczyty musi być ustalany tak jak do tej pory.
Autorem wniosku do Trybunału jest premier Donald Tusk, a samo wystąpienie to skutek sporu o skład polskiej delegacji na jesienny szczyt unijny.
Awanturę o krzesło na sali obrad plenarnych poprzedziły przepychanki dotyczące transportu. Kancelaria Premiera odmówiła prezydentowi samolotu rządowego, a ten poleciał do Brukseli wyczarterowaną maszyną. Premier uznał, że spór kompetencyjny jest coraz bardziej widoczny i w jego rozwiązaniu musi pomóc Trybunał Konstytucyjny.
W piątek po kilku przedstawicieli każdej ze stron godzinami przekonywało do swoich racji. Konstytucyjne uprawnienia prezydenta i rządu w polityce zagranicznej są określone w kilku artykułach. – Wiążące ustalenie składu polskiej delegacji na unijne szczyty należy do premiera – mówił Maciej Berek, dyrektor Rządowego Centrum Legislacji.