Jeszcze chwila i tzw. "moherowe berety" będą trendy, a jeśli nawet nie super trendy, to obronią polityczne obywatelstwo, którego mniej lub bardzie jawnie, tej grupie nieraz odmawiano.
Przypomnijmy choćby kwasi dowcipne powiedzonko z przedniej kampanii: "Schowaj babci dowód", którego realizacja miała starsze osoby zatrzymać w domu w dniu wyborczym, a w każdym razie politycznie dyskredytować.
Tymczasem żadna z czwartkowych informacji nie zelektryzowała tak mediów jak ta, że Prawo i Sprawiedliwość zebrało 1,7 mln przedwyborczych podpisów, popierających kandydaturę prezesa.
- Pokazanie kandydata PiS w otoczeniu dużej grupy młodzieży miało za zadanie zmianę wizerunku partii utożsamianej do tej pory z "moherowymi beretami". Przekaz był jasny: nie bójcie się mieć swojego zdania i na nas głosować, jesteśmy w silnej grupie - cytuje Sławomira Pawlaka z Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych im. Jerzego Giedroycia Potral Wirtualna Polska.
Czy ta diagnoza nie zaświadcza o owej presji, by nie powiedzieć terrorze wobec "moherowych beretów"?