Włoski interes gwiazdy serialu

Bohater „Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym” pośredniczył w sprzedawaniu kobiet za granicę

Publikacja: 11.08.2010 03:09

Mirosław N. został zatrzymany przez policję w czerwcu tego roku

Mirosław N. został zatrzymany przez policję w czerwcu tego roku

Foto: materiały policji

„Dziewczyny, które walczą lub tańczą, to towar. Taki sam jak piwo, jak papierosy, jak alkohol” – to dewiza Mirosława N., właściciela agencji reklamowej ze Śląska, którą głosił w 2003 r. w popularnym serialu dokumentalnym TVP „Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym”.

Działający w erotycznym show-biznesie Mirosław N. przed młodymi kobietami roztaczał wizję kariery modelek.

Ale według policji ma drugą twarz: handlarza żywym towarem. Polscy funkcjonariusze razem z włoskimi kolegami znaleźli dowody na to, że N. za pieniądze werbował dziewczyny do pracy w nocnych klubach za granicą. Robił to od kilku lat, pod przykrywką swojej agencji. Dziś siedzi w areszcie.

– Mirosław N. usłyszał zarzut udziału w międzynarodowej grupie przestępczej, która werbowała kobiety do pracy w klubach we Włoszech, Grecji i Japonii, gdzie zmuszano je do nierządu – mówi „Rz” Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. – Jest podejrzany o to, że w latach 2005 – 2008 zwerbował 15 kobiet, a kilka kolejnych usiłował zwerbować.

Roztaczając świetlane wizje kariery i dobrych zarobków, N. wraz z innymi osobami z Polski wysłali za granicę blisko 50 kobiet.

[srodtytul]Operacja „Italia”[/srodtytul]

Operację rozpracowania gangu Włosi nazwali kryptonimem „Shanti”. Nasi policjanci prowadzili akcję „Italia”. „Rz” dotarła do szczegółów.

Sprawa wyszła na jaw przez przypadek, gdy w 2005 r. w rejonie Campobasso we Włoszech znaleziono martwą kobietę. Została zamordowana, a policja ustaliła, że pracowała w miejscowym nocnym klubie o nazwie La Nuit. Prowadzili go bracia Antonio i Angelo C. 

Policjanci wzięli pod lupę braci, ale zaczęli też przyglądać się dziewczynom, które oficjalnie pracowały tam jako hostessy. Wśród nich były Polki. „Polski trop” okazał się niebawem wiodący. – Włosi ustalili, że Antonio i Angelo C. często telefonują do osób mieszkających w Polsce. Założyli im podsłuchy – opowiada „Rz” jeden z polskich śledczych.

W styczniu 2008 r. włoska policja była pewna, że kontakty nie są przypadkowe. Zwrócili się do Komendy Głównej Policji o ustalenie użytkowników polskich numerów telefonów. „Podejrzewamy, że na terenie Polski działają osoby, które werbują młode kobiety do pracy w klubie w Campobasso. Tam są zmuszane do świadczenia usług seksualnych” – informowali.

[srodtytul]Znaleźli haka[/srodtytul]

Dwa miesiące później nasi policjanci znali już nazwiska rozmówców obu braci. Ruszyło śledztwo, które do dziś prowadzą prokuratorzy z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji z Katowic.

Rozpracowaniem gangu zajęli się policjanci z Centralnego Zespołu do Walki z Handlem Ludźmi i funkcjonariusze z Katowic. Trop prowadził do Mirosława N.

W branży rozrywkowo-erotycznej działał od lat. „Nieletnich dziewczyn nie zatrudniam, działalności towarzyskiej i seksualnej nie prowadzę. Nie mają na mnie haka” – mówił w lutym 2004 r. „Super Expressowi”. Według mediów jego pokazy erotyczne: miss mokrego podkoszulka czy walki dziewczyn w kisielu odbywały się w ok. 200 dyskotekach. Głównie w małych miasteczkach.

„Jeśli jesteś atrakcyjna i taka się czujesz, jeśli jesteś rozrywkowa i lubisz się bawić, masz ogromną chęć do poznawania świata, interesują cię inne kultury, ludzie... to właśnie Ciebie ciągle szukaliśmy!” – tak N. kusił dziewczyny do pracy. Jego oferta wciąż jest na stronie internetowej.

N. i jego żona stali się znani w 2003 r., gdy wystąpili w serialu TVP. „Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym” dokumentowała życie dziewczyn, które marząc o karierze modelki, zaczynają pracę w erotycznym biznesie.

„Macie być atrakcyjne, zgrabne i macie się podobać” – mówił N., nie kryjąc, że kobiety to towar, jak każdy inny. Te z biednych domów, bez pracy wizja kariery przyciągała jak magnes.

„To jest ucieczka od rzeczywistości, od tej szarej, wrednej rzeczywistości” – mówiła brunetka prezentująca bieliznę erotyczną. Ich kariera kończyła się jednak w serialu na dyskotekowych pokazach bielizny lub tarzaniu się w kisielu.

Według śledczych nie dla wszystkich kobiet werbowanych przez N. przygoda kończyła się na pokazach.

Prokuratorzy twierdzą, że agencja N. była przykrywką do werbowania kobiet do klubu La Nuit. Oficjalnie miały pracować jako hostessy czy barmanki, chodziło jednak o prostytucję.

Śledczy dotarli do kobiet, które Mirosław N. wysłał do włoskiego klubu już w 2005 r. Czy mogła być to któraś z uczestniczek filmu TVP? Nie wiadomo.

[srodtytul]300 euro za dziewczynę[/srodtytul]

Jak N. znajdował dziewczyny? – Włosi składali zapotrzebowanie, a on przez stronę internetową swojej firmy je wyszukiwał – mówi jeden ze śledczych.

Zamieszczał takie m.in. ogłoszenia: „Firma rozrywkowa zajmująca się organizacją profesjonalnych pokazów erotycznych poszukuje atrakcyjnych dziewczyn do pracy w charakterze tancerka erotyczna, striptizerka, hostessa topless, zawodniczka do walk”.

Anonsy mają daty nawet z końca 2009 r. Szukał „atrakcyjnych dziewczyn, wiek 18 – 28 lat, o proporcjonalnej budowie ciała i poczuciu rytmu”. 

W ten sposób – jak ustalili policjanci – Mirosław N. zwerbował co najmniej 15 dziewczyn. Do tylu z nich udało im się już dotrzeć. Kobiety złożyły obciążające go zeznania.

N. kontaktował się z włoskimi „odbiorcami” przez Liliannę K., Polkę mieszkającą we Włoszech. Prowadziła tam salon piękności i była konkubiną Antonia C. – głównego organizatora procederu.

– Lilianna K., która znała włoski, pełniła rolę tłumacza, ale także odbierała z lotniska dziewczyny, które przyjechały z Polski, i pomagała im się urządzić – opowiada podinspektor Maciej Romanowski z Centralnego Zespołu do Walki z Handlem Ludźmi z Komendy Głównej Policji, który brał udział w rozpracowaniu gangu. – Za jej pośrednictwem Mirosław N. kontaktował się z włoskimi właścicielami klubu.

Drugim werbownikiem w Polsce był Krzysztof G., prowadzący podobną jak N. działalność, ale nie tak znany.

Lilianna z oboma mężczyznami utrzymywała kontakt, ale panowie o sobie nie wiedzieli.

N. oraz G. wyszukiwali kobiety głównie na Dolnym Śląsku. Pomagała im w tym Mirella D., kolejna znajoma Lilianny. 

Mirosław N. wiedział, co czeka dziewczyny za granicą. W korespondencji e-mailowej z Lilianną prosił: „nie pisz, że mam załatwić dziewczyny, bo za coś takiego moja znajoma musi się tłumaczyć przed prokuratorem”.

Ile dostawali polscy werbownicy? – Stawka wynosiła ok. 300 euro za dziewczynę – mówi „Rz” jeden z policjantów.

[srodtytul]Zmuszane do seksu[/srodtytul]

– W nocnych klubach kobiety miały pracować jako hostessy albo kelnerki. Miały otrzymywać wysokie wynagrodzenie, obiecywano im legalną pracę i pisemną umowę, która po przybyciu na miejsce będzie zawarta z nowym pracodawcą. Tymczasem zmuszano je do świadczenia usług seksualnych – mówi „Rz” podinspektor Romanowski.

Kobiety, które same opłacały podróż, za granicą trafiały do obskurnych mieszkań. W nocnym klubie pokazywano je jak „towar” zagranicznym pracodawcom.

– Głównym obowiązkiem kobiet było dotrzymywanie towarzystwa klientom, kiedy pili drinki, i zachęcanie ich do kupowania jak największej ilości alkoholu – opowiada Romanowski. – Na żądanie klientów kobiety musiały z nimi wychodzić na „kolacje”, poza klub, które z reguły kończyły się płatnym seksem.

Szefowie klubu zgarniali krocie, kobiety dostawały symboliczne sumy. Opornym zabierano paszporty. Niektóre były bite i zastraszane.

Dochodziło do dramatycznych sytuacji. Jedna z dziewczyn w drugim dniu pobytu uświadomiła sobie, jaki „zawód” ma wykonywać, i chciała pójść na policję. W czasie gdy jeden z pracowników klubu odwoził ją do mieszkania, przerażona wyskoczyła z samochodu, prosto pod jadący obok. Trafiła do szpitala. Po leczeniu, dzięki pomocy włoskiej policji, wróciła do kraju. 

W końcu czerwca we Włoszech i Polsce, zatrzymano wszystkich 16 członków grupy.

We Włoszech zatrzymano 13 z nich, w tym Antonia, Angela i Liliannę K. Karabinierzy weszli do jej mieszkania 27 czerwca w środku nocy.

Policjant z Katowic i podinspektor Romanowski byli obecni przy zatrzymaniach we Włoszech.

Mirosława N. nasi policjanci zgarnęli 26 czerwca, dzień wcześniej, niż planowali. – Nagle spakował manatki i wsiadł do samochodu. Nie wiedzieliśmy, czy to przypadek, czy coś przeczuwa i chce uciec z kraju – mówi jeden z funkcjonariuszy. Policjanci zatrzymali N. na drodze, gdy zmierzał na Pomorze.

Bracia z Włoch trafili do aresztu. Włoska prasa pokazywała ich zdjęcia, podając ich pełne nazwiska i informując o sukcesie stróżów prawa.

Mirosław N. jest dziś w polskim areszcie. Inni podejrzani z Polski mają dozór policyjny.

– Krzysztofowi G. zarzucamy, że w ciągu dwóch lat – do 2008 r. – zwerbował do Włoch dziewięć kobiet. Mirella D., która pomagała obu mężczyznom, ma zarzut pomocnictwa – mówi prok. Goławski. 

N. i G. przyznali się do udziału w procederze i licząc na łagodniejsze potraktowanie, mówią dużo i chętnie.

Większość kobiet trafiała do Włoch, ale były takie, które wysyłano do Grecji, a nawet Japonii.– Śledztwo jest rozwojowe, nie wykluczamy dalszych zarzutów – przyznaje Goławski.

Komendant główny policji inspektor Andrzej Matejuk mówi: – To nie jest nasze ostatnie słowo, operacja wciąż trwa. Kobiet, które jechały z myślą o legalnej pracy, a były zmuszane do nierządu, mogło być więcej.

Szef policji podkreśla, że to druga tak duża sprawa po tzw. obozach pracy (kilka lat temu wyszło na jaw, że Polaków zmuszano do niewolniczej pracy na włoskich plantacjach) rozpracowana wspólnie przez polską i włoską policję.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=g.zawadka@rp.pl]g.zawadka@rp.pl[/mail][/i]

„Dziewczyny, które walczą lub tańczą, to towar. Taki sam jak piwo, jak papierosy, jak alkohol” – to dewiza Mirosława N., właściciela agencji reklamowej ze Śląska, którą głosił w 2003 r. w popularnym serialu dokumentalnym TVP „Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym”.

Działający w erotycznym show-biznesie Mirosław N. przed młodymi kobietami roztaczał wizję kariery modelek.

Pozostało 96% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo