Platforma może świętować – wypchnęła PiS z wszystkich dużych miast. Platforma ma jednocześnie kłopot – zawiodła taktyka wystawiania własnych kandydatów przeciw silnym liderom lokalnym. Efekt? Seria prestiżowych porażek. W Krakowie kandydata PO pokonał Jacek Majchrowski, w Poznaniu Ryszard Grobelny, w Szczecinie Piotr Krzystek, a Zygmunt Frankiewicz w Gliwicach.
Wiceszef klubu PO Jarosław Gowin nie jest zadowolony z wyników. – W miastach, gdzie ponieśliśmy porażkę, trzeba już teraz pracować nad wyłonieniem nowych silnych kandydatów – mówi „Rz”. Jego zdaniem elektorat PO nie był dostatecznie zmobilizowany. Bardzo bolesna jest porażka w Częstochowie, gdzie kandydatka PO bardzo wysoko przegrała z posłem SLD Krzysztofem Matyjaszczykiem.
Platforma zazwyczaj wygrywała w miastach, gdzie urzędujący prezydenci nie startowali: w Łodzi (Hanna Zdanowicz) czy w Lublinie (Krzysztof Żuk). Tego ostatniego poparli kandydaci, którzy odpadli w pierwszej turze: Izabela Sierakowska z SdPl i Zbigniew Wojciechowski . W Łodzi Zdanowicz wygrała m.in. dzięki wsparciu przegranych w pierwszej turze kandydatów prawicy – Witolda Waszczykowskiego z PiS i Włodzimierza Tomaszewskiego.
W Sopocie przy władzy utrzymał się bohater afery sopockiej Jacek Karnowski. Minimalnie pokonał swego byłego wiceprezydenta Wojciecha Fułka. W ostatniej chwili wsparł go premier Donald Tusk, który tuż przed drugą turą oświadczył, że wolałby mieszkać w Sopocie rządzonym przez niego.
W Olsztynie bohater innej afery Czesław Małkowski, oskarżony o gwałt na ciężarnej urzędniczce magistratu, przegrał z Piotrem Grzymowiczem wspieranym przez PSL. Małkowski próbował wrócić na stanowisko po tym, jak w 2009 r. odwołano go w referendum.