Tuż przed wylotem do USA Barack Obama spotkał się w Katedrze Polowej Wojska Polskiego z bliskimi ofiar z 10 kwietnia 2010 r. Zaproszeni byli m.in. Jarosław i Marta Kaczyńscy – brat i córka zmarłego prezydenta – oraz rodziny wojskowych: Ewa Komorowska (wdowa po wiceszefie MON Stanisławie Komorowskim), Joanna Błasik (córka dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika), Krystyna Kwiatkowska (wdowa po dowódcy operacyjnym Sił Zbrojnych gen. Bronisławie Kwiatkowskim), Lucyna Gągor (wdowa po szefie Sztabu Generalnego gen. Franciszku Gągorze) i Mariola Karweta (wdowa po dowódcy Marynarki Wojennej gen. Andrzeju Karwecie).
Sprawa istnieje
Przed spotkaniem Obama zapalił świecę przed tablicą upamiętniającą ofiary tragedii smoleńskiej. Rok temu nie dotarł na pogrzeb pary prezydenckiej, za co był krytykowany w USA.
– Dobrze, że prezydent USA tu był. To oznacza, że w skali międzynarodowej sprawa smoleńska jednak istnieje – ocenił po spotkaniu prezes PiS.
Wdowy po wojskowych też podkreślały, że to ważny gest. – Jesteśmy wdzięczni, że znalazł czas – mówiła Krystyna Kwiatkowska. A Mariola Karweta zwracała uwagę, że większość wojskowych, którzy zginęli, miała kontakty z USA. – Myślę, że dlatego w tym spotkaniu właśnie my wzięłyśmy udział – podkreślała. Rodziny innych ofiar nie zostały bowiem zaproszone.
Spotkanie trwało ok. kwadransa i miało prywatny charakter. Nie było przy nim mediów.