Tuż przed 20. rocznicą podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie (z 17 czerwca 1991 r.) PiS zorganizował konferencję ekspercką w Sejmie. Ostro skrytykował podpisane w niedzielę przez wiceszefów resortów spraw wewnętrznych obu krajów porozumienie polsko-niemieckiego okrągłego stołu. Prowadzono przy nim negocjacje dotyczące zniwelowania asymetrii w położeniu Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce.
– To, co zostało podpisane i odtrąbione w Polsce jako wielki sukces polskiej dyplomacji, tak naprawdę jest wypadkową polityki milczenia i niepodejmowania żadnych trudnych tematów w relacji z Niemcami – stwierdził europoseł PiS Tomasz Poręba.
Podczas konferencji odczytano oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS ocenił, że niektóre zapisy porozumienia są wręcz „skandaliczne". Za taki uznał zobowiązanie Polski przez Niemcy do powołania we wszystkich województwach pełnomocników ds. mniejszości narodowych i etnicznych. Dotąd nie było ich tylko na Śląsku i w Świętokrzyskiem. Zdaniem Mariusza Błaszczaka, szefa Klubu PiS, może to doprowadzić do wykreowania nieistniejącej mniejszości w Polsce, np. śląskiej.
PiS domaga się, by Polacy w Niemczech uzyskali status mniejszości narodowej
PiS domaga się też, by Polacy w Niemczech uzyskali status mniejszości narodowej. Eksperci podkreślają, że Polska ma dwa ważne atuty. Pierwszy to wykonana na zlecenie MSZ ekspertyza, która nie pozostawia wątpliwości, iż zlikwidowana hitlerowskimi dekretami polska mniejszość w Niemczech formalnie nigdy nie przestała istnieć. Drugi: orzeczenie Komitetu Doradczego Rady Europy, że wszystkich mieszkających w Niemczech Polaków należy traktować jako mniejszość narodową.