Włodzimierz Czarzasty w najnowszym wydaniu tygodnika komentuje list otwarty Iwony Schymalli. Była dyrektor TVP 1 po swoim odwołaniu ze stanowiska napisała m. in., że telewizja publiczna przeżywa "najazd politycznego pionu jednego z resortów (wraz z żonami)". – Kiedy korzystała ze wsparcia wcześniejszych (najazdów – red.), by zdobyć dyrektorski fotel, to było w porządku? – pyta w wywiadzie, jaki przeprowadzili z nim Michał i Jacek Karnowscy.
Prezes Stowarzyszenia Ordynacka uważa, że tragedią telewizji publicznej jest brak stabilnego finansowania. Jego zdaniem winę za tę sytuację ponosi premier Donald Tusk.
– Po pierwsze, zniszczył abonament. A po drugie, on w ogóle mediów publicznych nie lubi, kocha prywatne – podkreśla Czarzasty.
– Wszyscy wiedzą, że rządzą dziennikarze. Jeśli ma pan z nimi dobre kontakty, zrobią z pana herosa i półboga. Jeśli złe – zniszczą i zgnoją. A jeśli pana w ogóle nie wpuszczą na antenę, to pana nie będzie. Po prostu – tłumaczy Czarzasty.
I wskazuje przykład Moniki Olejnik, która "buduje sobie jakąś dowolną tezę" w porannej audycji Radia Zet, wieczorem "potwierdza" ją w TVN 24, a następnego dnia podkreśla w "Gazecie Wyborczej", po czym podchwycą ją telewizje i tygodniki. – To się nigdzie nie spotka z kontrą, nie ma miejsca na inną opinię, bo wszyscy są zależni od tych samych mocodawców. Ten system kształtuje opinię publiczną w stopniu nieprawdopodobnym – mówi.