Chińscy producenci swoimi tanimi wyrobami zalali kolejny rynek. Jak donosi „Gazeta Wyborcza", bankructwo ogłosił największy niemiecki wytwórca paneli słonecznych, firma Solon SE, który nie wytrzymał cenowej presji produktów pochodzących z Państwa Środka.
Nie był to wprawdzie jedyny powód jego upadku. Równie ważne, a może nawet bardziej istotne, było ograniczenie dotacji do paneli słonecznych przez rząd w Berlinie. GW przypomina, że napływ tanich paneli słonecznych z Azji doprowadził do poważnych problemów inne zachodnie firmy, bo ceny na rynku spadły o połowę. Amerykańscy producenci zaapelowali nawet do rządu w Waszyngtonie o nałożenie na panele z Azji specjalnych ceł importowych, twierdząc, że ich producenci dostają od swoich władz dotacje, nisko oprocentowane kredyty i stosują ceny dumpingowe.
Takie stawianie sprawy wydaje mi się nielogiczne. Wiadomo, że cały sektor tzw. czystej energii funkcjonuje tylko i wyłącznie dzięki rządowym dopłatom, dotacjom i zwolnieniom podatkowym. Tak jest w przypadku elektrowni wiatrowych, paneli słonecznych, czy biopaliw. I jeżeli zachodnie firmy, hojnie wspomagane przez swoje rządy, skarżą się teraz na nieuczciwą konkurencję ze strony korzystających z podobnego wsparcia firm chińskich, to jest to klasyczny przykład moralności Kalego.
Na tej samej stronie GW również informacja z branży energetycznej, tyle że z naszego podwórka. Dotyczy dymisji prezesa największego w Polsce producenta prądy, PGE. Piszą o tym wszystkie gazety, podając wprawdzie różne przyczyny tej decyzji, ale zgodnie informując, że następcą Tomasza Zadrogi ma zostać Krzysztof Kilian. „Wyborcza" cytuje jednak wypowiedź „jednego z urzędników znających sprawę": - To plotki. Będzie ogłoszony konkurs.
„Come on" – jak komentował absurdalne sugestie dziennikarzy były trener naszej narodowej reprezentacji Leo Beenhakker. Wszyscy dobrze wiemy, jak wyglądają konkursy w spółkach kontrolowanych przez skarb państwa. I chyba nikt nie ma wątpliwości, że jeśli minister skarbu, a może nawet sam premier chce, żeby szefem PGE został Krzysztof Kilian, to na pewno zwycięży on w konkursie. Zresztą nie po właśnie zrezygnował ze stanowiska w zarządzie Polkomtela, żeby w jakimś głupim konkursie przegrywać.