Nie ma bezpośrednich sprawców zabójstwa. Nie wiadomo, gdzie doszło do zbrodni, a podejrzany - dzisiaj emerytowany policjant, 43-letni Mariusz W. - nie przyznaje się do winy. Niemniej Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga jest przekonana, że materiał dowodowy w tej sprawie jest wyjątkowo mocny.
Już 12 października rozpocznie się proces poszlakowy byłego komendanta policji. Zostanie on przywieziony do sądu z aresztu śledczego. Przesłuchanych będzie kilkunastu policjantów. Znajdą się wśród nich i tacy, którzy dawali przełożonemu alibi.
W pętli długów
Prokuratura jest przekonana, że 11 lutego 2011 roku Mariusz W. zastrzelił przedsiębiorcę Dariusza Sołowińskiego. Oddał do niego cztery strzały (dwa w głowę, dwa w plecy), następnie w miejscowości Kałuszyn koło Legionowa podpalił zwłoki.
Zwłoki biznesmena znaleziono w pobliżu działki rodziców komendanta
Mariusz W. służył w policji od 1991 roku, wcześniej był saperem w misji pokojowej na Wzgórzach Golan. Od początku 2010 roku pełnił funkcję komendanta w warszawskiej dzielnicy Białołęka. Jednocześnie od kilkunastu lat wraz z żoną prowadził firmę, która zajmowała się sprzedażą odzieży. Mieli dwa sklepy w Legionowie. Firma przynosiła straty, W. miał długi - pieniądze od kilku lat pożyczał m.in. od kolegów policjantów.
Jego ofiarą - utrzymują śledczy - stał się Dariusz Sołowiński, przedsiębiorca spod Ciechanowa, właściciel sklepów wynajmowanych przez W.