Ojciec Joachim Badeni – ostatni taki zakonnik

Był jednym z najbardziej dowcipnych polskich duchownych. Mistyk i arystokrata. Urodził się sto lat temu, zmarł w 2010 roku w wieku 98 lat

Publikacja: 14.10.2012 01:01

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

– Jak się ojciec czuje? – zapytał dominikanina o. Joachima Badeniego kilka miesięcy przed jego śmiercią młody współbrat o. Paweł. – Świetnie, świetnie. Nie widzę, nie słyszę. Pełna kontemplacja.

Poczucie humoru, dobroć, błyskotliwą inteligencję zachował do końca życia. Powtarzał, że ludzie mający kontakt z Bogiem zawsze są młodzi. I on taki był.

– Zawsze otoczony młodymi, którym opowiadał niezliczone anegdoty, a oni uwielbiali go słuchać – wspominała Alina Petrowa-Wasilewicz, autorka czterech książek – rozmów z o. Badenim. – Bardzo cenił kobiety. Mówił, że są interesującymi i tajemniczymi stworzeniami w odróżnieniu od mężczyzn, którzy są jednowymiarowi i przewidywalni.

Irytował się, gdy wspominano jego arystokratyczne korzenie. Urodził się w 1912 r. w Brukseli jako Kazimierz Stanisław hr. Badeni herbu Bończa. Dziadek Kazimierz był premierem Austro-Węgier, ojciec Ludwik radcą poselstwa austriackiego w Belgii, a matka Alicja Ancarcrona szwedzką arystokratką. Dzieciństwo spędził w Wiedniu, potem w majątku w Busku na Ukrainie, a po śmierci ojca i powtórnym zamążpójściu matki w majątku ojczyma – arcyksięcia Karola Olbrachta Habsburga – w Żywcu.

Reklama
Reklama

Przed wojną ukończył prawo na UJ. Prowadził bujne życie towarzyskie, gdy w 1938 r. dotknięty spotkaniem z Matką Bożą przeżył głębokie nawrócenie. W czasie wojny walczył w Polskich Siłach Zbrojnych – pod Narwikiem, w Maroku. W 1943 r. pod wpływem spotkania z o. Innocentym Bocheńskim wstąpił do zakonu dominikanów w Anglii. Przyjął imię Joachim.

W 1947 r. wrócił do Polski, trzy lata później przyjął święcenia kapłańskie. Był popularnym i cenionym duszpasterzem akademickim w Poznaniu, we Wrocławiu, w Krakowie. W latach 70. związał się z Odnową w Duchu Świętym.

Dopiero po 90. roku życia dał się poznać jako współautor kilku książek. Rozmawiał z dziennikarzami o życiu, śmierci, kobietach, kapłaństwie, modlitwie. Z o. Leonem Knabitem wydał „Sekrety mnichów, czyli sprawdzone przepisy na szczęśliwe życie”, wielokrotnie nagradzane.

– O. Badeni miewał stany mistyczne – mówiła Petrowa-Wasilewicz. – Niecierpliwie czekał na spotkanie z Bogiem.

Niedługo przed śmiercią złamał kość udową. Z powodu wcześniej przebytych trzech zawałów lekarze nie zdecydowali się na operację. Cierpiał. Zmarł 11 marca 2010 roku w Krakowie.

Marzec 2010

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

– Jak się ojciec czuje? – zapytał dominikanina o. Joachima Badeniego kilka miesięcy przed jego śmiercią młody współbrat o. Paweł. – Świetnie, świetnie. Nie widzę, nie słyszę. Pełna kontemplacja.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Kraj
Krok w strony budowy wieżowca przy Twardej 7. Będzie wąski, wysoki i podcięty
Kraj
Deweloperzy wybudują infrastrukturę. Warszawa wprowadza Zintegrowane Plany Inwestycyjne
Kraj
Radni Warszawy coraz bardziej anonimowi
Kraj
Ośrodek dla cudzoziemców pod Warszawą. Przebywa tam 170 mężczyzn
Kraj
Rekordowy czerwiec warszawskiego lotniska. „W czołówce Europy"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama