Awangarda mnie dobija

Krystyna Janda. Ikona polskiego kina i teatru, a jednocześnie bizneswoman. Szefowa dwóch warszawskich scen – Polonii i Och-u. Zamyka sezon, podczas którego po raz kolejny wyprzedziła wszystkie teatry państwowe w kraju ilością wystawionych spektakli. Etyka pracy i tytaniczna moc Jandy zawstydza zwykłych śmiertelników. O fenomenie kobiety, której na wszystko starcza siły, talentu i pomysłów można przeczytać w rozmowie z najnowszego numeru Przekroju.

Publikacja: 29.06.2013 11:23

Krystyna Janda

Krystyna Janda

Foto: Przekrój

Chciałabym porozmawiać z panią o figurze silnej kobiety w sztuce i w życiu. Co to dla pani znaczy być silnym człowiekiem?

Trudne pytanie. Pytanie na duży esej. Siła – w powszechnym rozumieniu – kojarzy się z bezkompromisowością, racjonalnym myśleniem, harmonią wewnętrzną połączoną z żelaznymi nerwami. Ale co z tymi, którzy są bardziej skomplikowani, a ich siła jest w ich wrażliwości, wyobraźni, emocjach, w wielu odcieniach człowieczeństwa? Są powodowani wyobraźnią, wrażliwością i poczuciem piękna? Są bardziej zajęci życiem duchowym niż sprawami realnymi? Jeżeli myślimy o takiej potocznej sile, polegającej na tym, że ktoś sobie daje radę z życiem, to chyba nie jest to interesujące...

I tak naszkicowała pani błyskawicznie swoją dwubiegunowość. Z jednej strony mamy kobietę-przedsiębiorcę, która daje radę w biznesie, musi zapłacić rachunki, dopilnować, żeby wszystkie trybiki maszyny teatralnej działały, a z drugiej aktorkę, artystkę o wyjątkowym talencie i wrażliwości. Jak to się daje pogodzić?

Nie wiem.

Niepokorna, niezależna, silna, bezkompromisowa – tak można określić Agnieszkę z „Człowieka z marmuru", pani filmowego debiutu, ale też panią osobiście. Przed naszą rozmową obejrzałam film ponownie. Jeśli chodzi o panią, Wajda miał niesamowite wyczucie. On panią wyświetlił.

Pierwotnie miałam do zagrania tylko dwie niewielkie sceny, tyle było w pierwszej wersji scenariusza. Ale potem Wajda i Ścibor-Rylski dopisywali sceny ze współczesności, już jakby dla mnie, w trakcie kręcenia filmu. Pamiętam taką scenę: siedzę na huśtawce w ogrodzie Andrzeja Wajdy, po zdjęciach, a oni wymyślają dla mnie nowe perypetie. Myślę, że spodobała im się figura, która materializowała się na ich oczach. Grałam, niewiele wtedy umiałam, raczej wywoływałam w sobie portret zbiorowy niepokornej młodzieży z warszawskiego liceum plastycznego, które skończyłam, awangardowej, która chciała zmieniać świat. Bo oczywiście nie podobała im się smutna rzeczywistość peerelowska. Pamiętam jak w 1968 roku połowa maturalnej klasy wyjechała demonstrować do Czechosłowacji. Wrócili pobici. Nas, młodszych, już nie wypuścili, nauczyciele zamknęli nas na klucz i kazali odbierać rodzicom.

Ale czytałam, że ci nauczyciele byli dosyć liberalni. Rozumieli, gdy mówiła im pani, że woli godzinę życia niż godzinę fizyki! Albo że lepiej obejrzeć „Szalonego Piotrusia" zamiast zajęć z rzeźby. W tamtych czasach zostawiali tyle wolności?

Tak! To była niesamowita szkoła! Dzięki tym ludziom, którzy sami byli malarzami, rzeźbiarzami, miało szansę powstać kolejne pokolenie artystów i taka „dzika rola" jak „Agnieszka". Wajda wiedział, że dziennikarka w „Człowieku z marmuru" to musi być ktoś – wyrazisty, wolny, niezależny. Długo szukał aktorki do tej roli.

Gdzie panią znalazł?

Myślę, że powiedziało mu o mnie parę osób. Między innymi Andrzej Łapicki, bo właśnie zagrałam Doriana, partnerując mu rolę w „Portrecie Doriana Gray'a" Osborne'a. Mój późniejszy mąż, bo obejrzał mnie w „Trzech siostrach" Bardiniego w telewizji, a to On miał robić zdjęcia do „Człowieka..."

Cała rozmowa z Krystyną Jandą w najnowszym numerze Przekroju. Od poniedziałku w kioskach, a już w niedzielę po 18 na www.przekroj.pl

Chciałabym porozmawiać z panią o figurze silnej kobiety w sztuce i w życiu. Co to dla pani znaczy być silnym człowiekiem?

Trudne pytanie. Pytanie na duży esej. Siła – w powszechnym rozumieniu – kojarzy się z bezkompromisowością, racjonalnym myśleniem, harmonią wewnętrzną połączoną z żelaznymi nerwami. Ale co z tymi, którzy są bardziej skomplikowani, a ich siła jest w ich wrażliwości, wyobraźni, emocjach, w wielu odcieniach człowieczeństwa? Są powodowani wyobraźnią, wrażliwością i poczuciem piękna? Są bardziej zajęci życiem duchowym niż sprawami realnymi? Jeżeli myślimy o takiej potocznej sile, polegającej na tym, że ktoś sobie daje radę z życiem, to chyba nie jest to interesujące...

Kraj
Jerzy Owsiak zaapelował do prokurator Ewy Wrzosek. „Proszę cały czas trwać w swoich przekonaniach”
Kraj
Adam Traczyk: Badania kandydatów na prezydenta zdradzają nasze uprzedzenia
Kraj
Wątpliwa przerwa w przesłuchaniu Barbary Skrzypek
Kraj
Rzeczy osobiste odebrane przez Niemców wracają po latach do rodzin więźniów
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Kraj
Donald Tusk chce przeszkolić rocznie 100 tys. ochotników. Czy to realne?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń