Po romantycznych wzlotach następuje pozytywistyczne lądowanie, a poezja i dramat zmieniają się w prozę i publicystykę. W „Nad Niemnem" ród Karczewskich jeździ na zaprawy sądowe z chłopami. Ogólne ubożenie oznacza samotność. Taki Jan Bohatyrowicz jako człowiek ubogi nie posiadał folwarku, jak również nie prowadził życia towarzyskiego. Natomiast pamięta, jak mając osiem lat jego ojciec szedł do walki. Pamięta także, że Jana i Cecylię łączyła miłość, która pozwoliła im dorobić się licznego potomstwa.
Nieco inaczej ułożyły się losy Stanisława Wokulskiego, tytułowego bohatera „Lalki". Po śmierci starego Mincla ożenił się z Minclową i ostro wziął się do roboty. Można więc powiedzieć, iż żeniąc się z Minclową Wokulski zamienił swe idee na starszą kobietę. Po prostu: zbił fortunę na żonie. Choć przekazywał pieniądze na cele dobroduszne, to jednak Magdalena nie mogła wyjść z nałogu prostytutstwa. Ostatecznie poprzez pomoc Wokulskiego awansowała z ulicznicy na kobietę pracującą. W finale doznaje przeistoczenia: z kobiety lekkich obyczajów zmienia się w szwaczkę.
Przede wszystkim jednak Wokulski jest metaforycznym społeczeństwem tamtych czasów. Jest postacią sprzeczną: pragnie polepszenia bytu robotników, a zarazem stara się o rękę panny Łęckiej. Kocha Izabelę romantycznie, ale dąży do jej zdobycia w sposób pozytywistyczny i brnie wyboistą drogą po rękę ubóstwianej kobiety. Nie mogli się jednak porozumieć, bo Izabela szeptała w językach obcych, a w dodatku uważała Wokulskiego za idiotę. Była jak upadły anioł – piękna, lecz bezużyteczna. I nawet ojca traktowała jako swego rodzaju bankomat.
Więcej w najnowszym „Przekroju"