Świat zorganizowanej przestępczości nie znosi próżni, co pokazuje przykład tzw. gangu mokotowskiego. Wywodząca się z Warszawy grupa, choć o szeregach mocno przetrzebionych przez aresztowania kilka lat temu, nie przestała działać. Miejsce siedzących w areszcie gangsterów zajęli nowi, którzy w ciągu trzech lat dokonali kilkudziesięciu brutalnych przestępstw.
Teraz jednak gang wydaje się ostatecznie rozbity. Policja zatrzymała we wtorek 14 jego członków, w tym trzech szefów.
Policjanci ze stołecznego wydziału do walki z terrorem kryminalnym i antyterroryści weszli do kilkunastu miejsc w Warszawie i okolicach. Zatrzymali m.in. Artura N., ps. Yogi, Sebastiana L., ps. Lepa, i Artura N., ps. Arczi, podejrzewanych o kierowanie grupą.
Gang mógł stać za brutalną napaścią na konwojentów w Wólce Kosowskiej w 2013 roku
– Oprócz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zarzuty dotyczą obrotu znacznymi ilościami środków odurzających, wymuszeń rozbójniczych i napadów z użyciem broni palnej – mówi „Rz" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Łącznie zarzuty w jej śledztwie ma ponad 30 osób.