"Rzeczpospolita" podkreśla dziś sukces Litwy w ograniczeniu zależności od Kremla: do Kłajpedy właśnie przypłynął statek "Independence", który będzie pełnił funkcję terminala gazu skroplonego dla państw bałtyckich. Początkowo jednostka ma przepompowywać 1,5 mld metrów sześciennych surowca rocznie, ale jej docelowa moc to 4 mld, niewiele mniej, niż wynosi zapotrzebowanie trzech krajów w gaz (5 mld). W ten sposób Litwa, Łotwa i Estonia nie tylko będą mogły ograniczyć import z Rosji, ale także wymóc obniżenie przez Gazprom wysokiej (375 USD\ tys. m3) ceny surowca.
Niestety takiej możliwości nie ma Polska. Powstający w Szczecinie Gazoport miał być uruchomiony w tym roku, ale stanie się to dopiero w roku przyszłym. I to pod warunkiem, że z kontraktu wywiąże się włoski koncern ENI, który rozważa sprzedaż jednostki budującej instalację. A ta mogłaby trafić w ręce rosyjskiego Rosneftu, co z pewnością skomplikowałoby prace na polskim wybrzeżu.
W komentarzu redakcyjnym Michał Duszczyk zwraca uwagę
, że to nie jedyna zawiedziona nadzieja na wyrwanie się z energetycznej zależności od Kremla. Inną jest gaz łupkowy, którego wydobycie miało uczynić z naszego kraju drugi Katar. Niestety kluczowe zachodnie koncerny wydobywcze jak ExxonMobil, Total czy znów ENI wycofują się z poszukiwań surowca w naszym kraju. I to nie tylko dlatego, że warunki geologiczne są trudniejsze, niż sądzono a pokłady skromniejsze ale także z uwagi na trudności administracyjne, jakie stwarzają polscy urzędnicy.
Zagrożenia ze strony Rosji jak najbardziej są zaś świadomi Polacy. Z analizy Warsaw Enterprise Institute opisywanej przez "Rz" wynika bowiem, że aż co trzeci z nas uważa, iż w ciągu najbliższych 10 lat dojdzie do wojny z udział Polski. Co gorsza aż 70 proc. Polaków jest zdania, że polska armia nie jest przygotowana na taki scenariusz i nie zapewni dłużej obrony.