Reklama

Rosja wciąż straszna - przegląd prasy Jędrzeja Bieleckiego

O sąsiedztwie Rosji trudno zapomnieć choćby na chwilę. I to nie tylko ze względu na coraz niższe temperatury na dworze.

Publikacja: 28.10.2014 07:35

"Rzeczpospolita" podkreśla dziś sukces Litwy w ograniczeniu zależności od Kremla: do Kłajpedy właśnie przypłynął statek "Independence", który będzie pełnił funkcję terminala gazu skroplonego dla państw bałtyckich. Początkowo jednostka ma przepompowywać 1,5 mld metrów sześciennych surowca rocznie, ale jej docelowa moc to 4 mld, niewiele mniej, niż wynosi zapotrzebowanie trzech krajów w gaz (5 mld). W ten sposób Litwa, Łotwa i Estonia nie tylko będą mogły ograniczyć import z Rosji, ale także wymóc obniżenie przez Gazprom wysokiej (375 USD\ tys. m3) ceny surowca.

Niestety takiej możliwości nie ma Polska. Powstający w Szczecinie Gazoport miał być uruchomiony w tym roku, ale stanie się to dopiero w roku przyszłym. I to pod warunkiem, że z kontraktu wywiąże się włoski koncern ENI, który rozważa sprzedaż jednostki budującej instalację. A ta mogłaby trafić w ręce rosyjskiego Rosneftu, co z pewnością skomplikowałoby prace na polskim wybrzeżu.

W komentarzu redakcyjnym Michał Duszczyk zwraca uwagę

, że to nie jedyna zawiedziona nadzieja na wyrwanie się z energetycznej zależności od Kremla. Inną jest gaz łupkowy, którego wydobycie miało uczynić z naszego kraju drugi Katar. Niestety kluczowe zachodnie koncerny wydobywcze jak ExxonMobil, Total czy znów ENI wycofują się z poszukiwań surowca w naszym kraju. I to nie tylko dlatego, że warunki geologiczne są trudniejsze, niż sądzono a pokłady skromniejsze ale także z uwagi na trudności administracyjne, jakie stwarzają polscy urzędnicy.

Zagrożenia ze strony Rosji jak najbardziej są zaś świadomi Polacy. Z analizy Warsaw Enterprise Institute opisywanej przez "Rz" wynika bowiem, że aż co trzeci z nas uważa, iż w ciągu najbliższych 10 lat dojdzie do wojny z udział Polski. Co gorsza aż 70 proc. Polaków jest zdania, że polska armia nie jest przygotowana na taki scenariusz i nie zapewni dłużej obrony.

Reklama
Reklama

- Polakom brakuje wiedzy na temat armii oraz tego, jakim sprzętem ona dysponuje. Organizowane okazyjnie defilady tego nie zmienią - podkreśla Tomasz Baran, autor raportu.

"Gazeta Wyborcza" już na pierwszej stronie przypomina, jak inny, i groźny, jest świat za naszą wschodnią granicą. Unaocznia to przypadek porucznik Nadii Sawczenko, która wzięła urlop ze swojej jednostki i zgłosiła się na ochotnika do frontowego batalionu "Ajdar". Brała udział w walkach a w czerwcu została wzięte do niewoli przez rebeliantów. Dwa miesiące później okazało się, że została przekazana Rosji i jest przetrzymywana w Woronożu. Rosjanie oskarżyli ją o udział w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy i skierowali na badania psychiatryczne. Tyle, że Sawczenko, numer jeden na liście "Batkiwszczyny", uzyska immunitet parlamentarny jeśli jak wszystko na to wskazuje partia Julii Tymoszenko przekroczy 5-procentowy próg wyborczy i wprowadzi deputowanych do Rady Najwyższej. Wówczas okaże się, czy Moskwa będzie go honorować. Sprawa może szybko uzyskać wymiar międzynarodowy bo "Batkiwszczyna" chce, aby Sawczenko reprezentowała Ukrainę także w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.

Na razie pełen optymizmu jest komentator "Gazety Wyborczej" Mirosław Czech, który twierdzi, że "w polityce ukraińskiej definitywnie skończył się czas balansowania między Zachodem a Rosją, ktore w istocie było krążeniem na zacieśniającej się orbicie rosyjskiej.

- Ukraińcy nie pozwolą politykom na kontynuowanie takiego kursu, gdyby przyszła komuś na to ochota - dodaje.

"Dziennik Gazeta Prawna" już takim optymistą nie jest, ale w relacjach naszego kraju z Zachodem. Pismo wskazuje co prawda, że polski rząd pochwalił się przed Brukselą sięgającymi aż 46 md zł oszczędnościami w wydatkach budżetowych w tym i przyszłym roku. To pozwoli Warszawie na uniknięcie procedury nadmiernego deficytu, która teoretycznie jest zagrożona nałożeniem kar przez Komisję Europejską. Ale sukces jest niestety zasługą nie reform strukturalnych, które pozwoliłyby na zdynamizowanie wzrostu gospodarczego, tylko ograniczeniem praw emerytalnych, w tym zrównaniem i wydłużeniem wieku uprawniającego do zakończenia pracy przez kobiety i mężczyzn, ograniczeniem przywilejów branżowych oraz reformą OFE.

"Rzeczpospolita" podkreśla dziś sukces Litwy w ograniczeniu zależności od Kremla: do Kłajpedy właśnie przypłynął statek "Independence", który będzie pełnił funkcję terminala gazu skroplonego dla państw bałtyckich. Początkowo jednostka ma przepompowywać 1,5 mld metrów sześciennych surowca rocznie, ale jej docelowa moc to 4 mld, niewiele mniej, niż wynosi zapotrzebowanie trzech krajów w gaz (5 mld). W ten sposób Litwa, Łotwa i Estonia nie tylko będą mogły ograniczyć import z Rosji, ale także wymóc obniżenie przez Gazprom wysokiej (375 USD\ tys. m3) ceny surowca.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Muzeum Bitwy Warszawskiej w Ossowie otwarte. Co zobaczymy na wystawie?
Kraj
Raport GUS. Mazowsze starzeje się w szybkim tempie
Kraj
Wycieczki i masaże za pół miliona, czyli KPO po warszawsku
warszawa
Wygaszą Powiśle, by oglądać spadające gwiazdy. Centrum Nauki Kopernik zaprasza na deszcz Perseidów
Reklama
Reklama