W rozmowie z Marzeną Tabor-Olszewską dziennikarz ekonomiczny Bartłomiej Sawicki analizuje kulisy notyfikacji, finansowanie projektu, wpływ na rynek energii i szanse na kolejne reaktory. W drugiej części rozmówcy poruszają temat nagłego odwołania prezesa PGE i konsekwencji tego ruchu dla rynku.
Matka wszystkich decyzji
Decyzja Komisji Europejskiej pozwoli uruchomić jeden z najważniejszych energetycznych projektów w historii Polski. Sawicki nazywa ją – „matką wszystkich decyzji” i tłumaczy, że to właśnie ona otwiera drogę do zawierania finalnych umów kredytowych oraz do podpisania amerykańskiego kontraktu EPC. Jak mówi, – „ta decyzja uzależniała podjęcie kolejnych kroków, które przybliżały nas do rozpoczęcia budowy, no i finalnie do oddania pierwszego reaktora jądrowego w Choczewie za kilka lat".
Dziennikarz wyjaśnia, że dzięki notyfikacji polski rząd i PEJ mogą teraz formalnie negocjować finansowanie, a koszty całej inwestycji – „192 miliardy zł, trzy bloki jądrowe o mocy ponad 3,7 gigawata” – zaczną przyjmować realny kształt. Co więcej, projekt uzyskał zgodę na publiczne wsparcie w wysokości 60 mld zł, rozłożone na transze. Jak podkreśla Sawicki: – To jest dużo, jeśli patrzylibyśmy na to jako jednostkowy wydatek. Ale on jednostkowym nie będzie.
Sawicki opisuje również harmonogram prac. Zgodnie z planem już w 2027 r. ma zostać wydana zgoda na rozpoczęcie budowy, a w 2028 r. wylany zostanie tzw. „pierwszy beton”. Według dziennikarza, tempo działań nie jest przypadkowe. Polska przeprowadziła długie rozmowy prenotyfikacyjne, co skróciło formalny proces do rekordowych dziewięciu miesięcy. – Strony się doskonale znały. Wiedziały, co chcą osiągnąć – dodaje Sawicki.
Konieczna przejrzystość na rynku
Ważną część rozmowy stanowią warunki narzucone przez Komisję Europejską. Jednym z kluczowych jest obowiązek giełdowej sprzedaży energii: „70 proc. wytworzonej energii elektrycznej z elektrowni jądrowej ma być sprzedawana na giełdzie". Sawicki podkreśla, że to zwiększy przejrzystość rynku i ograniczy nadużycia. Dodaje też, że choć wsparcie trwa 40 lat, później elektrownia będzie pracować praktycznie „po kosztach zmiennych".