Pojawia się pytanie, dlaczego wysoki urzędnik w USA nie krępował się wpisać Polaków na listę hańby? Najkrótsza odpowiedź brzmi: dlatego że Polacy nie robią wszystkiego, by ważny przedstawiciel władz kraju zachodniego dziesięć razy się zastanowił, czy może sobie na to pozwolić, nie prowadzą konsekwentnej polityki historycznej.
Są przykłady pozytywnych działań – jak wzniesienie warszawskiego Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Ale aby zmienić antysemicki wizerunek Polski, który się ukształtował na Zachodzie, zanim się na nim znaleźliśmy, potrzeba wiele więcej. Widać to po walce z „polskimi obozami". Nie wystarczyło nawet skłonienie części amerykańskich gazet do wpisania „polskich obozów" do księgi zakazanych określeń. Bo mimo to o „polskich obozach" mówił później sam Barack Obama i to w czasie laudacji na cześć Jana Karskiego.