Łukaszenko: dyktator czy partner

Szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski chce namówić białoruskiego przywódcę, by zaczął się zmieniać.

Aktualizacja: 24.03.2016 12:04 Publikacja: 23.03.2016 19:58

Minister Waszczykowski podczas rozmowy z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką

Minister Waszczykowski podczas rozmowy z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką

Foto: PAP

– Chcemy widzieć w naszym sąsiedzie ważnego partnera, który przyczynia się do zwiększania bezpieczeństwa w regionie i poprawy sytuacji wszystkich Białorusinów, opierając się na fundamentalnych zasadach prawidłowych relacji na linii państwo–obywatel – mówił Waszczykowski przed przyjazdem na Białoruś.

– Już na wstępie rozmów w Mińsku szef naszej dyplomacji powiedział jednak, że Polska nie stawia warunków wstępnych. Takie stanowisko może dziwić – powiedział „Rz" ekspert Fundacji Batorego Grzegorz Gromadzki. Dodał, że zostało to źle przyjęte przez demokratycznych przeciwników białoruskiego prezydenta.

Co może Polska

– Reprezentuję rząd, który wywodzi się z wielkiego ruchu „Solidarność". Będziemy mówili o prawach człowieka i demokracji. Ale nie będziemy robili rewolucji, nie będziemy organizować przewrotu, Majdanu. Chcemy, by zmiany odbywały się zgodnie z zasadami demokracji i praw człowieka, drogą ewolucyjną – mówił szef polskiej dyplomacji podczas spotkania z przedstawicielami białoruskiej opozycji w Mińsku (cytowany przez Radio Swoboda).

– Łukaszenko zgodzi się na wszystko, by zachować władzę. Nic poza tym go nie interesuje – mówi „Rz" Stanisław Szuszkiewicz, pierwszy przywódca niezależnej Białorusi. – Nie wiadomo, jak długo będzie trwała ta ewolucyjna przemiana – dodaje.

Sam białoruski przywódca odpowiedział ministrowi w sposób, jaki ma w zwyczaju. – Jak wy bronicie swojej suwerenności, tak i my będziemy. Nawet czasami podglądamy, jak to robicie. Trudno wam będzie odrzucić takie podejście, przecież będziemy działać według waszych zasad – powiedział, witając Waszczykowskiego.

– Powinniśmy poważnie się zastanowić, jak Polska – krytykowana w Unii, ale i przez Waszyngton z powodu swej polityki wewnętrznej – może domagać się działań od Łukaszenki – zauważył Gromadzki. – To jest prawdziwy problem nie tylko ministra Waszczykowskiego, ale i całego rządu. Nie tylko w stosunku do Białorusi, ale i innych naszych sąsiadów na Wschodzie – dodał.

Mniejsze zło

Według białoruskich ekspertów w obecnej politycznej sytuacji na Białorusi prowadzenie rozmów z jej prezydentem jest jednak jedynym rozwiązaniem. – Władze komunistycznej Polski musiały usiąść do stołu z „Solidarnością", ponieważ traciły grunt pod nogami. Tu jest zupełnie inna sytuacja. Na Białorusi nie ma masowych protestów społecznych i nie ma nic, co chociażby trochę przypominałoby legendarną „Solidarność" – powiedział „Rz" znany białoruski politolog Aliaksandr Klaskouski.

Jak twierdzi, wizyta polskiego ministra leży w interesie narodowym Białorusi, ponieważ im więcej Mińsk będzie miał kontaktów z Zachodem, tym mniej będzie uzależniał się od Moskwy. Jednak sam Łukaszenko na spotkaniu z ministrem Waszczykowskim powiedział: – Jeśli nasi partnerzy będą pytali: wy ze Wschodem czy z Zachodem, z Rosją czy z Unią, to nam taka pozycja jest niepotrzebna.

Ale władze w Mińsku mimo nacisków Kremla nie zgodziły się ostatnio na rozmieszczenie rosyjskiej bazy wojskowej na swoim terenie. – Gdyby Łukaszenko nadal był izolowany, wziąłby parę miliardów od Rosjan i pozwoliłby im na tworzenie tych baz – wskazuje Klaskouski.

Sprawy te same, akcenty inne

Poza sugestiami zdemokratyzowania reżimu szef polskiej dyplomacji omawiał w Mińsku rozwój kontaktów gospodarczych, nasz eksport na Białoruś, problemy z wydawaniem wiz i wprowadzenie małego ruchu granicznego.

– Katalog tych spraw jest ten sam od wielu, wielu lat. Inaczej są jednak rozkładane akcenty. Obecnie na przykład nie afiszowano rozmów o problemach Polaków mieszkających na Białorusi. Uważam, że powinny być głośno podejmowane (przez nas), ale jako część większej całości, budowania społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi – powiedział Gromadzki.

Kolejną sprawą poruszaną od lat jest tak zwana białoruska lista katyńska. Polscy historycy są prawie pewni, że pomordowani wtedy Polacy, których nie odnaleziono na Ukrainie i w Rosji, są pochowani na Białorusi, a w mińskich archiwach może znajdować się lista ofiar. Po rozmowach z białoruskim ministrem spraw zagranicznych Uładzimirem Makiejem minister Waszczykowski mówił, że tym razem jest optymistą. Podkreślał przy tym, że Białorusini nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za mord katyński.

– Chcemy widzieć w naszym sąsiedzie ważnego partnera, który przyczynia się do zwiększania bezpieczeństwa w regionie i poprawy sytuacji wszystkich Białorusinów, opierając się na fundamentalnych zasadach prawidłowych relacji na linii państwo–obywatel – mówił Waszczykowski przed przyjazdem na Białoruś.

– Już na wstępie rozmów w Mińsku szef naszej dyplomacji powiedział jednak, że Polska nie stawia warunków wstępnych. Takie stanowisko może dziwić – powiedział „Rz" ekspert Fundacji Batorego Grzegorz Gromadzki. Dodał, że zostało to źle przyjęte przez demokratycznych przeciwników białoruskiego prezydenta.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?