Aż 70 proc. respondentów IMAS International jest przekonanych, że mocną stroną polskiej wiary jest jej tradycyjny charakter. W tym pojemnym pojęciu mieszczą się zapewne nie tylko tradycja przekazywania wiary z pokolenia na pokolenie ale i ludowe formy pobożności (silny kult maryjny, pielgrzymki do sanktuariów) oraz powiązanie wiary z przynależnością narodową. Ten rodzaj religijności, który ma też ujemne strony (braki w powiązaniu pobożności z życiem codziennym, zbyt duży akcent na czynnik narodowy), w starciu z zaborcami i komunizmem okazał się skuteczny.
– Gdyby nie nastąpiło wówczas zakorzenienie wiary w życie narodu, nie wiadomo, czy polska religijność nie byłaby dzisiaj podobna do francuskiej – mówi prof. Antoni Jackowski, socjolog geografii religii z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Religijność była dotychczas przenoszona z pokolenia na pokolenie, ale kto wie, czy tak samo będzie dalej.
[srodtytul]Kościół darzony szacunkiem[/srodtytul]
Ze stwierdzeniem, że tradycyjny charakter polskiej wiary jest jej mocną stroną, zgadzają się częściej osoby starsze, wierzące i praktykujące systematycznie. Ale co ciekawe, przekonanych jest o tym także 58 proc. osób między 15. a 29. rokiem życia. Z tym że w tej grupie przekonanie to wzrasta do ponad 70 proc. u osób wierzących i praktykujących systematycznie. Tylko 9 proc. z tym stwierdzeniem się nie zgadza. Dużo, bo niemal trzy czwarte, badanych twierdzi, że Kościół katolicki jest ważny w życiu Polaków, a 62 proc., że Polacy darzą Kościół zaufaniem i szacunkiem. Niemal połowa badanych przez IMAS International zgadza się, że Kościół powinien zabierać głos w sprawach społecznych. – Kościół czyni to zdecydowanie za rzadko, za mało interesuje się sprawami społecznymi, np. etosem pracy – ocenia prof. Antoni Jackowski.
W jego przekonaniu kryzys ekonomiczny powinien być okazją do "wykazania się", do zachęcania ludzi do wzajemnej pomocy, solidarności, do zaprezentowania, co na ten temat mówi katolicka nauka społeczna. – Niestety, u nas wszystko jest odnoszone do polityki. Ale Kościół jest na tyle silny, ma własną naukę społeczną, że nie powinien szukać poklasku u takiej czy innej opcji politycznej, ale mówić o sprawach społecznych – dodaje Jackowski.
[srodtytul]Rozliczyć przeszłość [/srodtytul]