Informacja o tym, że ks. Jankowski w latach 1980 – 1982 był nierejestrowanym kontaktem operacyjnym SB o pseudonimach Libella i Delegat, ukazała się w książce IPN "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982 – 1984".
Autorzy opracowania zamieścili w przypisach biogramy wszystkich osób, które występują w dokumentach, niezależnie od roli, jaką pełnili – funkcjonariuszy SB, członków władz partyjnych, działaczy "S", hierarchów. Zawarli w nich także informacje na temat akt, jakie na ich temat znajdują się w IPN.
– Był wykorzystywany przez SB jako agent wpływu – mówił o roli słynnego kapelana "Solidarności" podczas prezentacji książki dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN Jan Żaryn. Ale zastrzegał: – Najprawdopodobniej bez świadomości tego.
– To bzdura. Nie byłem "Libellą" ani "Delegatem" – mówi "Rz" ks. Jankowski. Przyznaje, że znał Ryszarda Berdysa, zastępcę naczelnika Wydziału IV KW MO w Gdańsku, który według IPN miał po rozmowach z nim sporządzać notatki. – Ja w ogóle z nim nie rozmawiałem. Nie przychodzili do mnie żadni jego koledzy. Z nikim się nie kontaktowałem.
– Mówienie nawet o nieświadomej współpracy ks. Jankowskiego bez poparcia dowodami może być krzywdzące i groźne – skomentował abp Tadeusz Gocłowski. IPN zapowiada, że niebawem książkę na temat ks. Jankowskiego opublikuje historyk Grzegorz Majchrzak.