Zapytam inaczej. A może to Jan Paweł II podpowiadał: „To jest to. Idź w tym kierunku"?
Przez cały czas tego procesu czułem obecność Jana Pawła II. Niektóre wydarzenia potwierdzały to wprost, ale nie słyszałem żadnych podszeptów do ucha. Pamiętam jednak, że ten list z Francji był napisany bardzo skromniutko, właściwie kilka linijek opisu tego wydarzenia. Esencjalny, skromny, bez jakiegoś protagonizmu czy ekshibicjonizmu. Opis formalny tego, co się stało. Nawiązałem kontakt ze zgromadzeniem, rozmawiałem z siostrami. Byłem u lekarza, który prowadził siostrę. I utwierdziłem się, że ten wątek trzeba prowadzić.
Z cudem kostarykańskim było podobnie?
Tak. Tu jednak pojawiła się przeszkoda, o której mówiliśmy. Ale nie merytoryczna, tylko techniczna. Kobieta napisała do mnie list w podobnym duchu jak ten od sióstr z Francji. Krótki, rzeczowy opis bez autocelebracji. I tu też miałem pewność od początku. Ale okazało się, że moje e-maile do niej trafiają do spamu. I pamiętam, że był moment dramatyczny naszego oczekiwania, nawet zwątpienia w to, czy w ogóle uda się nawiązać kontakt. Jednak się udało.
W Janie Pawle II widzieliśmy też polityka. Pojawiały się zarzuty, że był bardziej politykiem niż pasterzem?
Nie, ale gdyby się pojawiły, byłyby bezpodstawne. Przecież był głową Państwa Watykańskiego, co pociąga za sobą także pewnego rodzaju obowiązki stricte polityczne. Ale papież nie uprawiał polityki jako takiej. Była to polityka boża. Głoszenie Ewangelii, prawdy o człowieku, to była jego polityka. To była narzędzie jego dyplomacji. I takie postrzeganie Jana Pawła II mieli też przedstawiciele świata polityki, z którymi w czasie procesu rozmawiałem. Oni jednoznacznie na to wskazywali. Mówili, że był bardzo dobrze zorientowany geopolitycznie, ale podkreślali, że kierował się przesłaniem płynącym z Ewangelii.
Jak odczytywać jednoczesną kanonizację Jana XXIII i Jana Pawła II?
Klucz do zrozumienia jest jednoznaczny. Początkowo idea papieża Franciszka, który połączył swoich poprzedników w jednej uroczystości, przewidywała kanonizację 8 grudnia. To wprost pokazuje chęć zwrócenia uwagi zarówno na wymiar maryjny obu pontyfikatów, jak i historyczny – rocznicę zakończenia obrad Soboru Watykańskiego II. Myślę, że właśnie na ten duch soborowy, który wciąż determinuje życie Kościoła, chciał zwrócić uwagę Franciszek. Proszę zauważyć: Jan XXIII – papież, który miał odwagę postawić Kościół wobec wyzwań świata współczesnego i otworzył sobór, rozpoczynając komunikację. I Jan Paweł II, któremu Opatrzność najpierw dała możliwość uczestnictwa w obradach soborowych, a potem interpretacji i wcielania w życie jego postanowień w długim pontyfikacie.
— rozmawiał Tomasz Krzyżak
Sławomir Oder (ur. 1960) jest doktorem praw obojga, prezesem Trybunału Apelacyjnego przy kurii rzymskiej i wikariuszem sądowym Trybunału Zwyczajnego w wikariacie diecezji rzymskiej. Był postulatorem procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II