W stanie surowym świątynia miała być gotowa już w 2006 roku. Tymczasem poza wykończonym dolnym kościołem, gdzie we wtorek obok ks. Jana Twardowskiego pochowano ks. Zdzisława Peszkowskiego, nie widać jej końca. Na placu budowy cisza. Prace nie po raz pierwszy zostały wstrzymane ze względu na brak środków finansowych. Ale jak zapowiada abp Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, jest to przerwa chwilowa. Aby wznowić prace, Fundacja Budowy Świątyni Opatrzności Bożej zmienia statut.
– Musimy oddzielić prawnie i projektowo świątynię, czyli część religijną od części o charakterze kulturalnym i historycznym, by budowę mogli wspierać nie tylko indywidualni darczyńcy, ale i instytucje życia publicznego – mówi abp Kazimierz Nycz.
Obecny statut fundacji, która została powołana w 1998 roku, nie pozwala jej na wykorzystywanie środków publicznych. Fundacja od początku podkreśla, że świątynia jest wotum całego narodu, ale nie zadbała o to, by jej budowa mogła być realizowana z pieniędzy publicznych. W 2006 roku sejmik mazowiecki przyznał świątyni 20 milionów złotych, tyle samo Sejm, a Senat w 2007 roku podniósł tę kwotę do 40 milionów, ale fundacja nie mogła wykorzystać z tego ani złotówki.
Według nowego statutu fundacja będzie budowała już Centrum Opatrzności Bożej, którego częścią jest świątynia. Zmiana nazwy, ważna z przyczyn formalnych, będzie podkreślała to, że kościół górny stanowi zaledwie jedną czwartą powierzchni centrum – resztę zajmą właśnie dzieła o charakterze kulturalno-religijnym i historycznym. W pomieszczeniach na tzw. obwodzie kopuły znajdą się m.in. nowoczesne muzeum kardynała Stefana Wyszyńskiego, instytut Jana Pawła II, miejsce poświęcone męczennikom okresu komunizmu.
– Tak szeroko pojęte Centrum Opatrzności Bożej, w obrębie którego jest świątynia, powinno być wznoszone przez wszystkich Polaków – mówi abp Nycz. – Będę apelował do wszystkich biskupów i diecezji, do wiernych i wszystkich ludzi dobrej woli, tych, którzy chcą wspierać to dzieło nawet drobnymi wpłatami, i do ludzi, których stać na większe ofiary, będę prosił, żeby się włączały różne organizacje rządowe i pozarządowe, bo to jest nasze wspólne działanie – dodaje metropolita, który jako biskup w Krakowie był prezesem fundacji budującej Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.