Upominali się o dostęp do platformy cyfrowej dla stacji i wolność mediów w Polsce. Według organizatorów manifestacji, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, odmawiając tego dostępu „Trwam", podjęła decyzję polityczną, sprzeczną z zasadami demokracji, a zgodną z „podstępną ideologią totalitarnego ateizmu".
Marsz rozpoczął się po mszy św. w kościele Bernardynów w Krakowie. Manifestacja przeszła ulicą Grodzką na Rynek Główny, a tam szefowa klubu "Gazety Polskiej" z Gliwic Marta Święcicka odczytała petycję do Krajowej Rady.
"Pokrętne tłumaczenia decydentów oparte na nieprawdziwych danych nie przekonują Polaków, nie przystoją ludziom honoru, zwłaszcza podającym się za praktykujących katolików" - napisali organizatorzy marszu. Autorzy pisma zarzucili KRRiT, że nie chce ona "pluralizmu w polskich mediach elektronicznych" i "uzurpuje sobie rolę cenzora".
Wdowa po szefie IPN Januszu Kurtyce, który zginął w katastrofie smoleńskiej, Zuzanna Kurtyka mówiła przywołując przedwojenne Niemcy i narodziny nazizmu, że w demokracji "podmiot władzy może łatwo stać się jej przedmiotem" i "że każdy ustrój - monarchia czy demokracja - może być albo dobry albo zły". "W ostatnich latach za pomocą ustaw udało się aktualnie rządzącej partii podporządkować sobie publiczne media w Polsce. Ten proces odbywa się na naszych oczach" - oceniła Kurtyka.
Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz mówił do zebranych, że "jeśli dziś władza chce zatykać usta, ograniczać wolność słowa, to nie dlatego, że chce być kochana i pieszczona". "Ona drży przed gniewem społecznym, który rośnie, bo ta władza pokazała swoje prawdziwe oblicze. Rządzi od katastrofy do katastrofy, od klęski do klęski" - podkreślił Sakiewicz.