Biskupi: Likwidujmy monopolowe

Kościół włącza się w dyskusję o pijakach za kierownicą. Jego propozycje popierają specjaliści od uzależnień.

Publikacja: 27.01.2014 03:48

Zmniejszenie liczby punktów sprzedaży alkoholu, zakaz handlu nim w godzinach nocnych i na stacjach benzynowych oraz ograniczenie promocji w mediach. Wszystko to może – zdaniem polskich biskupów – obniżyć liczbę wypadków powodowanych przez pijanych kierowców.

W styczniu list w tej sprawie opublikował na stronie Episkopatu Polski bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości przy episkopacie.

Tragedia z Kamienia Pomorskiego, gdzie 1 stycznia nietrzeźwy kierujący zabił sześć osób, a w Łodzi wypadek tramwaju, który prowadził pijany motorniczy, wywołały ogólnonarodową dyskusję  na ten temat. Politycy prześcigali się w propozycjach rozwiązania problemu.

PiS domagało się zaostrzenia kar dla pijanych kierowców i konfiskaty aut. Solidarna Polska dorzuciła do tego 30-dniowy areszt dla pijanych kierowców i publikowanie ich wizerunku.

Z kolei rząd zaproponował mniej kar w zawieszeniu, wysokie grzywny, dłuższe zakazy prowadzenia pojazdów (do 15 lat) i obowiązkowy alkotest w samochodzie.

Tymczasem, jak mówi bp Bronakowski, alkotesty to jedynie chwyt medialny ze strony rządu, a nie sposób rozwiązania problemu. Jego zdaniem nikt nie próbuje zastanowić się nad tym, co sprawia, że ludzie wsiadają za kierownicę po kielichu.

– Żeby zmniejszyć liczbę pijanych kierowców i wypadków, trzeba zmierzać do ograniczenia liczby Polaków pijących ryzykownie i szkodliwie – mówi „Rz" hierarcha. – Eksperci z całego świata od dawna mówią, że tylko ograniczenie fizycznej i ekonomicznej dostępności alkoholu może to zmienić. Jeśli się nad tym poważnie nie zastanowimy, to wciąż będzie dochodziło do takich wypadków jak ten w Kamieniu Pomorskim – wyjaśnia i dodaje, że zdaje sobie sprawę z tego, iż propozycje biskupów są radykalne.

Hierarcha powołuje się na doświadczenia innych państw, które pokazują jego zdaniem, że tylko takie działania przynoszą efekty.

– Ksiądz biskup ma absolutną rację. Mamy w Polsce za dużo miejsc, w których można kupić alkohol – potwierdza Krzysztof Brzózka, szef Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA). – W Warszawie są ulice, gdzie sklepy z trunkami są co 10–12 metrów. A jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada w Polsce średnio na 300 mieszkańców.

Na tle krajów europejskich jesteśmy pod tym względem rekordzistami. W Szwecji jeden sklep z alkoholem przypada na ok. 22,5 tys. mieszkańców, w Norwegii 17,7 tys., a w Wielkiej Brytanii 1,1 tys.

– Łatwy dostęp to jeden z tzw. czynników ryzyka, który powoduje, że często sięgamy po alkohol – tłumaczy „Rz" dr Krzysztof Wojcieszek, ekspert ds. uzależnień, wykładowca Wyższej Szkoły Nauk Społecznych PEDAGOGIUM. Jego zdaniem działa tu swoiste prawo okazji zgodne ze starym porzekadłem: „okazja czyni złodzieja".

– To właśnie dlatego w krajach skandynawskich jedną z najważniejszych metod zapobiegania problemom alkoholowym jest drastycznie wręcz niska liczba sklepów, w których można nabyć napoje alkoholowe – podkreśla bp Bronakowski. – Nikt tam nie protestuje z tego powodu i nie traktuje tego jak naruszenia swobód obywatelskich czy wolności gospodarczej.

Specjaliści wskazują, że próby zmniejszenia liczby miejsc sprzedaży alkoholu mogą spotkać się z oporem społecznym – głównie właścicieli sklepów, ale także producentów.

– Nie należy się tym przejmować – mówi Brzózka. – Musimy uzmysłowić społeczeństwu, że picie dużo kosztuje. Co z tego, że dostajemy rocznie 10,5 mld zł z różnych opłat i koncesji, jeśli na zapobieganie skutkom alkoholizmu wydajemy cztery razy tyle.

Szef PARPA mówi też, by nie zapominać, że rocznie z powodu nadmiernego spożycia umiera ok. 10 tys. osób. Do tego trzeba dodać ofiary wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców.

Krzysztof Wojcieszek do propozycji bp. Bronakowskiego dodałby jeszcze postulat obowiązkowej  reedukacji pijanych kierowców. – To mogłoby przyczynić się do tego, że wyłowilibyśmy ludzi uzależnionych, którzy potrzebują natychmiastowej pomocy – mówi. – Mamy do tego odpowiednie programy. Trzeba tylko chcieć z nich skorzystać.

Zmniejszenie liczby punktów sprzedaży alkoholu, zakaz handlu nim w godzinach nocnych i na stacjach benzynowych oraz ograniczenie promocji w mediach. Wszystko to może – zdaniem polskich biskupów – obniżyć liczbę wypadków powodowanych przez pijanych kierowców.

W styczniu list w tej sprawie opublikował na stronie Episkopatu Polski bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości przy episkopacie.

Pozostało 90% artykułu
Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?