Uśmiechnięci. Pokora i humor za Spiżową Bramą

Jan XXIII i Jan Paweł II oczarowali świat bezpośredniością, serdecznością i otwartością

Publikacja: 18.04.2014 01:25

Jan Paweł II w 1980 r., jeszcze w dobrej formie fizycznej

Jan Paweł II w 1980 r., jeszcze w dobrej formie fizycznej

Foto: L'osservatore Romano-servizio Fotografico/Alinari Archives/East News

Red

Połączył ich Sobór Watykański II, epokowe wydarzenie w dziejach Kościoła katolickiego i istotne także dla świata, bo właśnie na ten świat Kościół się otworzył. Choć dzieliło ich jedno pokolenie, zainteresowania, wykształcenie, doświadczenie ich ojczyzn i odmienne koleje karier kościelnych, Jan XXIII i Jan Paweł II mieli wiele cech wspólnych i podobną wizję Kościoła.

Dobroć za cenę bycia zdeptanym

30 października 1964 r. podczas obrad Soboru Watykańskiego II młody biskup pomocniczy łódzki Bohdan Bejze zaproponował, aby – jak to było na początku chrześcijaństwa – beatyfikować przez aklamację dopiero co zmarłego Jana XXIII. Wszyscy ojcowie soborowi klaskali z aprobatą, ale wstało z miejsca tylko dwóch. Byli to Polacy: kardynał Stefan Wyszyński i arcybiskup Karol Wojtyła. Jednak papież Paweł VI zadecydował, że jego poprzednik zostanie wyniesiony na ołtarze normalną drogą.

Zrządzeniem Opatrzności dzieła tego dopełnił w 2000 r. ten, który z takim entuzjazmem zareagował na wniosek o beatyfikację „dobrego papieża Jana".

Tę świętość obaj papieże wykuwali od małego. Angelo Giuseppe Roncalli, syn chłopskiej rodziny z prowincji Bergamo, w dniu I Komunii Świętej przyrzekł sobie: „Chcę być dobry dla wszystkich, zawsze". Już jako biskup, kiedy skończył 50 lat, do tego zdania dopisał postanowienie: „Za cenę bycia nawet zdeptanym". Od 14. roku życia zaczął pisać „Dziennik duszy", zbiór notatek, rozmyślań, medytacji. Prowadził go jeszcze jako papież i zakończył kilka miesięcy przed śmiercią. „Dziennik" ukazuje długi, mozolny proces dochodzenia Roncallego do świętości poprzez pełną wyrzeczeń pracę nad sobą.

Karol Wojtyła nie prowadził zapisków duchowych, ale z licznych świadectw i publikacji wynika, że wyróżniał się spośród swoich rówieśników nie tylko rozlicznymi talentami, ale także niezwykłą jak na kilkunastolatka pobożnością i wrażliwością na ludzką biedę. Wspomina Eugeniusz Mróz, jego ostatni żyjący kolega gimnazjalny: „Gdy wędrowaliśmy po górach i zbliżała się godzina dwunasta, Lolek dawał hasło do Anioła Pańskiego. Czasem odrabialiśmy razem lekcje. Zastanawiało nas to, dlaczego Wojtyła, nic nie mówiąc, opuszczał nas na chwilę. Sprawa się wydała po tym, jak Antek Bohdanowicz przez uchylone drzwi dostrzegł, jak Karol się modli". Koledzy szanowali inność Lolka. Kiedy jeden z nich użył przy nim niecenzuralnych słów, dostał od rówieśników manto, bo złamał zasadę, że „nie wolno przeklinać przy Lolku".

Obaj, Angelo Giuseppe i Karol, nigdy nie przeżywali załamań wiary, wadzenia się z Bogiem. Szli ku świętości prostą drogą.

Naśladowanie Chrystusa

W portretach duchowych dwóch papieży jedną z najbardziej zauważalnych cnót jest pokora, która u obu oznaczała całkowicie poddanie się woli Bożej i baczenie, by się nie wywyższać nad innych. Wymagało to uważnej samokontroli, zwłaszcza że obaj – Roncalli i Wojtyła – przechodzili kolejne szczeble hierarchii kościelnej, aby wspiąć się na najwyższy szczyt.

Jan XXIII pokorę ćwiczył w oparciu o książkę „O naśladowaniu Chrystusa" Tomasza à Kempis. Już jako papież dostał egzemplarz tej książki należący do Piusa XII i uważał, że jest to najcenniejsza rzecz, jaką odziedziczył po swoim poprzedniku.

Jan XXIII jest autorem pięknej modlitwy do św. Józefa o pokorę, a w jego „Dzienniku duszy" znajdziemy potwierdzenie, jak wytrwale doskonalił się w tej cnocie.

Karol Wojtyła jako filozof pojmował pokorę jako wierność idei, ale uczynił tę cnotę także zasadą swojego życia. Ilustrują to dwie anegdoty – jedna z czasów krakowskich, druga z okresu papieskiego. Kiedyś, podczas wizytacji kanonicznej, biskup Wojtyła poprosił cicho przemawiającego chłopca, aby mówił głośniej. Ten wypalił: „Jak nie słyszysz, to się nachyl!". Zapanowała konsternacja i wyczekiwanie, jak w tej sytuacji zachowa się biskup. On zaś w słowie pasterskim powiedział: „Jeden z najmłodszych przedstawicieli waszej wspólnoty parafialnej już na początku mojej obecności przypomniał mi, że mam się nachylić, aby usłyszeć to, co chcecie mi powiedzieć". Wiele lat później, kiedy jako papież odwiedzał jedną z rzymskich parafii, pewien biedny chłopiec podarował mu cukierka. Jan Paweł II odpowiedział: nie zasłużyłem na niego.

Jan XXIII, miłośnik prozy Sienkiewicza, uznający za jednego ze swoich patronów św. Stanisława Kostkę, podobnie jak Jan Paweł II był żarliwym czcicielem Madonny Jasnogórskiej, przed której obrazem 17 sierpnia 1929 r. odprawił mszę św. Biskupom polskim wyznał, że najlepiej czuje się w Castel Gandolfo pod macierzyńskim okiem Matki Boskiej Częstochowskiej spoglądającej z obrazu.

Nadzwyczajne staje się zwyczajnym

Obaj papieże oczarowali świat swoją bezpośredniością, serdecznością i otwartością. Jan XXIII był pierwszym następcą św. Piotra, który pogodę ducha i radość tchnął w dostojne i surowe mury Pałacu Apostolskiego. Dzięki temu zyskał olbrzymią popularność i w krótkim czasie przyćmił sławę swojego wybitnego poprzednika Piusa XII, który zachowywał powściągliwość w kontaktach z ludźmi, choć wcale nie był tak oschły i wyniosły jak go przedstawiała propaganda komunistyczna.

Jan XXIII był pierwszym papieżem, który dokonał rozróżnienia między zwyczajnym a nadzwyczajnym sprawowaniem posługi Piotrowej. To pierwsze to kontakty z Sekretariatem Stanu i innymi urzędami kurii rzymskiej, natomiast drugie to nadanie osobistego tonu w kontaktach duszpasterskich papieża z wiernymi, w jego przemówieniach, a nawet w oficjalnych dokumentach. Warto przypomnieć, że w swojej słynnej encyklice „Pacem in terris" Jan XXIII jako pierwszy papież zwrócił się „do wszystkich ludzi dobrej woli".

Do historii przeszło słynne przemówienie tego papieża zwane mową księżycową wygłoszone do wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra na rozpoczęcie Soboru Watykańskiego II. Jan XXIII przy świetle księżyca prosił ludzi, aby po powrocie do domów przytulili i ucałowali w jego imieniu swoje dzieci.

To, co było nadzwyczajne w czasach Jana XXIII, stało się zwyczajnym za Jana Pawła II, który swoim charyzmatem w kontaktach z wiernymi i swoimi gestami przesłonił działalność rzymskich struktur kościelnych.

Ucieczki z Watykanu

Jan XXIII był pierwszym papieżem, który zaczął rozluźniać gorset etykiety watykańskiej. Podczas inauguracji pontyfikatu, kiedy kardynałowie składali mu homagium, pozwolił tylko na pocałunek pierścienia, a nie stopy i kolana, jak to praktykowane było wcześniej.

Chciał zrezygnować z sedia gestatoria, czyli specjalnej lektyki, na której noszono papieża. Jednak przekonano go, że z powodu niskiego wzrostu nie będzie dobrze widziany przez wiernych.

Jednak Jan XXIII nie do końca potrafił się wyzwolić z uświęconego od wieków ceremoniału. Po audiencji dla biskupów polskich powiedział: „Odprowadziłbym was do drzwi, ale mi nie pozwolą". Natomiast Jan Paweł II ignorował obecność ceremoniarza, brał swojego gościa pod pachę i rozmawiając odprowadzał do drzwi.

Jest jeszcze jeden szczegół, który łączył obu papieży. Po śmierci Jana Pawła II wyszło na jaw, że incognito wymykał się z Watykanu na narty i na wycieczki górskie. Jan XXIII także uciekał poza Rzym. Kiedyś znaleziono go nad Adriatykiem i niemal w ostatniej chwili uratowano przed stratowaniem, bo ludzie go rozpoznali i rzucili się ku niemu.

Papież o zdrowych zębach

Podczas jednego z wypadów do Rzymu rozpoznały go rzymskie kumoszki, które nie mogły się nadziwić, „jakiego to brzydkiego mamy teraz papieża". Jan XXIII usłyszawszy to zareplikował: „Moje panie, konklawe to nie jest wybór miss świata". Kiedyś przyjmował na audiencji zwierzchniczki zakonów żeńskich. Była wśród nich siostra przełożona klasztoru pod wezwaniem Ducha Świętego. Podchodząc do papieża, przedstawiła się: „Jestem przełożoną Ducha Świętego". „No, no, no – odpowiedział z podziwem papież – a ja tylko jego wikariuszem".

Jan XXIII był pierwszym papieżem, któremu poświęcono „kwiatki", czyli zbiory anegdot. Przebił go pod tym względem Jan Paweł II, bohater anegdot liczonych w dziesiątki tomów. Kolejne „kwiatki" przedostają się po latach do publicznej wiadomości. Oto jeden z nich, opowiedziany autorowi kilka dni temu przez Lechomira Domaszewicza.

Po spotkaniu Jana Pawła II z młodzieżą przed kościołem akademickim św. Anny 3 czerwca 1979 r. orszak papieski zatrzymuje się niespodziewanie przed dwiema młodymi sanitariuszkami. „Skąd jesteście, dziewczyny?" – pyta Ojciec Święty. Obie dosłownie zatkało, ale wreszcie jedna, odważniejsza, odpowiada: „Z Akademii Medycznej". „Z Wydziału Pielęgniarskiego?" – dopytuje papież. „Nie, ze stomatologii". „A ja mam zdrowe zęby" – chwali się Ojciec Święty, błogosławi dziewczyny i odchodzi.

Wizja trzech papieży

W życiu obu papieży wyjątkowe miejsce zajmuje Sobór Watykański II. Jan XXIII zwołał to wydarzenie, Jan Paweł II uczestniczył we wszystkich sesjach soborowych, a potem wcielał uchwały Vaticanum II w archidiecezji krakowskiej, następnie w wymiarze całego Kościoła.

Mówi Andrea Riccardi, biograf Jana Pawła II: „Nie przez przypadek papież Franciszek chciał przyspieszyć te dwie kanonizacje i połączyć je w jedną celebrację, w czasie której ogłosi świętość tych dwóch papieży. Chce w ten sposób ukazać światu oblicze Kościoła ubogiego dla ubogich, wyrażonego w pełni przez sobór. To jest Lud Boży pośrodku ludów świata, który współczuje wszystkim i głosi dobrą nowinę Ewangelii na najdalszych krańcach geograficznych i egzystencjalnych".

Połączył ich Sobór Watykański II, epokowe wydarzenie w dziejach Kościoła katolickiego i istotne także dla świata, bo właśnie na ten świat Kościół się otworzył. Choć dzieliło ich jedno pokolenie, zainteresowania, wykształcenie, doświadczenie ich ojczyzn i odmienne koleje karier kościelnych, Jan XXIII i Jan Paweł II mieli wiele cech wspólnych i podobną wizję Kościoła.

Dobroć za cenę bycia zdeptanym

Pozostało 95% artykułu
Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?