To wnioski z raportu „Czarna lista barier 2009”. Przygotowała go Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Przedsiębiorcy chcieliby ulg dla e-handlu i usług świadczonych przy wykorzystaniu Internetu.
Trzeba też zlikwidować nieżyciowe regulacje: potwierdzanie na piśmie wszystkich warunków umowy zawartej na odległość w chwili rozpoczęcia jej wykonywania. Przepis ten i tak jest rzadko przestrzegany – zamiast tego powinien wystarczyć e-mail z takimi informacjami albo link do regulaminu świadczenia usług. Uczciwe e-sklepy narzekają zaś na małe kary dla swych nieuczciwych konkurentów. Chcą, aby surowiej karać tych, którzy nie podają swoich danych, za co grozi im tylko grzywna. Inny postulat raportu to liberalizacja zasad oznaczania produktów ceną. E-handel ma, podobnie jak inne sklepy, obowiązek prezentacji ceny starej obok nowej, napisu „promocja” i terminu jej trwania. Firmy sprzedające w sieci chciałyby skreślenia tego wymogu.
Szkoły wyższe prowadzące zajęcia przez Internet powinny też mieć więcej godzin takich zajęć dydaktycznych. Zyskałoby dzięki temu kształcenie na odległość. Na obecnych regulacjach traci również turystyka online. Przy zakupie wycieczek trzeba bowiem potwierdzić umowę na piśmie. Raport sugeruje, że wystarczy jakiekolwiek potwierdzenie przez konsumenta (choćby drogą elektroniczną).
Protesty firm budzą także wysokie kary za stosowanie niedozwolonych klauzul umownych wpisanych do specjalnego rejestru prowadzonego przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kary mogą teoretycznie sięgnąć nawet 10 proc. przychodu firmy. „Rejestr niestety zawiera wyłącznie wyrwane z kontekstu klauzule. Nie zawiera natomiast uzasadnienia sądu, dlaczego dana klauzula została uznana za niedozwoloną” – czytamy w raporcie. Lewiatan argumentuje, że gdy strona nie odwoła się od wyroku I instancji, to nawet nie ma uzasadnienia wyroku, bo sąd go nie sporządza. Wyjaśnienia do decyzji UOKiK o ukaraniu firmy nie są natomiast dostępne dla ogółu przedsiębiorców. Zarzuty te zdecydowanie odrzuca UOKiK.