Roszczeniem alternatywnym może być odszkodowanie, dlatego że auta nie tylko są wadliwe, ale przede wszystkim niezgodne z homologacją. A to uniemożliwia jeżdżenie nimi zgodnie z obowiązującym prawem. Ogranicza także ich sprzedaż na rynku wtórnym.
Polacy nie są pierwsi. W USA skierowano co najmniej dwa pozwy przeciwko koncernowi VW, a tam wygrana sprawa jednej osoby, jeśli jej pozew uzyska status zbiorowego, wiąże w innych, podobnych. Inaczej jest w Europie. Tu pozew zbiorowy wiąże prawnie tylko jego uczestników. Do sprawy można przystąpić już po jej zakwalifikowaniu przez sąd do grupowego postępowania, a więc po przejściu swego rodzaju przedsądu.
To dopiero początek
Przygotowanie pozwu zbiorowego zabiera kilka miesięcy. Później jest wstępna kontrola, która w ważnych sprawach przechodzi często wszystkie instancje. Dopiero wtedy sąd zajmie się meritum. W tym przypadku ważne będzie, co zaproponuje koncern. Volkswagen ogłosił niedawno plan: rozwiązanie software'owe dla silników dieslowskich o pojemności 2 l, które ma być wprowadzane od początku przyszłego roku. W silnikach 1,6 l konieczne będą także modyfikacje techniczne. Rozwiązania te nie będą gotowe przed wrześniem przyszłego roku.
Według adwokata Dominika Gałkowskiego, partnera w KKG Kubas Kos Gaertner, pozew może trafić na dwie przeszkody. Jeśli roszczenie będzie zmierzać do zwrócenia fabryce auta na podstawie przepisów o rękojmi lub o podstępie, właściciel odda samochód, a sprzedawca zwróci cenę, ale pomniejszoną o korzyści wynikłe z jego używania. Jeśli natomiast właściciel będzie żądał odszkodowania, pojawią się trudności, o jaką szkodę chodzi. W Polsce nie ma dla samochodów specjalnych rygorów dochowania norm ekologicznych, np. zakazu wjazdu do centrum miasta – jak w Niemczech.
Będą trudności
Dr inż. Bolesław Parulski, biegły sądowy w dziedzinie techniki samochodowej i wycen pojazdów, przyznaje, że gdyby ktoś domagał się np. obniżenia ceny pojazdu tylko dlatego, że nie spełnia określonych norm emisji spalin, szalenie trudno byłoby ustalić, o ile obniżyć wartość pojazdu.
– Tak samo nie znam sposobu, by określić, jaką szkodę ponosi właściciel z powodu większej emisji spalin niż podawana przez producenta. Normy emisyjne raczej chronią dobro publiczne, a nie indywidualne. Nie ma więc prostego przełożenia na szkodę właściciela auta, zresztą po ulicach jeździ wiele dobrych marek, które takich norm nie mają – podkreśla.