Na wyrok w tej sprawie czekają tysiące frankowiczów, a także banki, które na drodze sądowej żądają od nich opłat za bezumowne korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej. Wyrok jest także oczekiwany przez osoby, którzy chciałyby wystąpić z pozwem przeciwko bankowi o unieważnienie takiej umowy, ale obawiają się roszczeń banków.
Sądy są obecnie zasypane pozwami o wynagrodzenia za korzystanie z ich kapitału. Zwykle roszczenia banków dotyczą ok. 30 – 50 proc. kwoty wypłaconego kapitału. Do tej pory jednak żaden bank nie uzyskał pozytywnego prawomocnego orzeczenia w takiej sprawie. Sądy odrzucają żądania banków uznając je za bezzasadne.
Jeden z nich, Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia, w sierpniu 2021 r. zapytał TSUE (nr sprawy C-520/21), czy w świetle unijnych dyrektyw strony unieważnionej umowy o kredyt frankowy mogą domagać się jakichkolwiek innych świadczeń oprócz zwrotu pieniędzy zapłaconych w wykonaniu tej umowy (czyli bank -kapitału, a konsument - rat, prowizji czy składek ubezpieczeniowych) oraz odsetek za opóźnienie. W praktyce chodzi o wynagrodzenie dla banku za udostępnienie kapitału, a także rekompensatę dla kredytobiorcy (odszkodowanie, zwrot kosztów lub waloryzację świadczenia) za korzystanie przez bank z pieniędzy wpłacanych jako raty kredytowe.
Jutro pierwsza rozprawa w tej sprawie. Wyrok najprawdopodobniej jeszcze nie zapadnie.
Zdaniem prawników, jeśli wyrok TSUE będzie korzystny dla frankowiczów, to również "złotówkowicze” na nim skorzystają, jeśli sąd unieważni ich umowy kredytowe.